Jak zyc z rodzicami w przyjazni, ebook(darmowe pełne), Rodzina,dziecko,wiezi

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JAK śYĆ Z RODZICAMI W PRZYJAŹNI?
CZ
ĘŚĆ
I
Rodzice są tacy, jacy są, nie wybiera się ich. Podobnie z dziećmi. Jednak nie tylko jest
tak, Ŝe to rodzice wychowują swoje dzieci – ostatnio coraz częściej odbywa się na odwrót i
mówi się o czymś takim, jak „odpowiednie wychowywanie rodziców”. Czy jest to zjawisko
dobre? Niekoniecznie. Aczkolwiek do pewnego momentu jak najbardziej. Pozytywnie, jeśli
dzieci tak sobie „wychowają” swoich rodzicieli, Ŝe będą potrafili się z nimi dogadać, a więc
przekazać im część swoich przyzwyczajeń, zachowań, odzywek, i tak dalej, ale nie
ograniczać się wyłącznie do tego, i takŜe przyjmować je od nich.
„Starzy” nie zawsze muszą być wrogami, i to na kaŜdym etapie Ŝycia ich dzieci, nawet
jeśli tak się właśnie nam wydaje: „Oni zawsze są przeciwko mnie, zawsze mnie krytykują i
niewaŜne, co zrobię, i tak będą mieli wiecznie pretensje o wszystko”. Tego typu myślenie z
pewnością ogranicza nasze moŜliwości przystosowawcze oraz pojednawcze. Bynajmniej na
pewno nie doprowadza do wzajemnej zgody.
Nie moŜna powiedzieć, Ŝe to tylko dzieci muszą się podporządkowywać i
bezwzględnie słuchać wszystkich rozkazów. I byłoby to bardzo głupie, bo prawdą jest, i to
chyba przyzna mi rację kaŜdy dorosły człowiek, Ŝe od nikogo nie moŜna się tyle nauczyć, co
właśnie od dzieci, które są najbardziej szczere, i rzadko kiedy kłamią.
Nie kaŜdy ma to szczęście, Ŝe trafił na równie wyluzowanych, fajnych rodziców,
których moŜna traktować jak swych kumpli, zwierzać się ze wszystkiego, opowiadać róŜne
wycinki z Ŝycia i wspólnie się z tego cieszyć, śmiać. Bo rodzice z natury są róŜni. KaŜdy
został wychowany inaczej i często te same przyzwyczajenia wyniesione z własnego domu
przenosi do swojej nowej, załoŜonej rodziny. Ale nie zawsze. JeŜeli ma złe wspomnienia, za
wszelką cenę nie będzie chciał tych samych błędów popełniać w stosunku do własnych
dzieci. Czyli, na przykład, jeśli w domu zawsze brakowało pieniędzy i jego rodziców na nic
nie było stać, to oczywistym jest, Ŝe sam, jako rodzic, będzie się starał ze wszystkich sił, Ŝeby
zapewnić odpowiedni byt swym dzieciom, czyli wszystko to, czego sam nigdy nie miał. Jeśli
sam nie odnalazł odpowiedniego kontaktu ze swymi staruszkami, to dla swoich dzieci
przewaŜnie będzie zbyt pobłaŜliwy, bo przecieŜ „oni muszą dostać to, czego ja nie miałem”.
CóŜ, bywa róŜnie. Moja rada na to jest jedna: nikt nie kaŜe ci być z rodzicami bardzo blisko,
jeśli nie umiesz znaleźć z nimi języka, jeśli nie czujesz się z nimi jakoś mocno związany,
zŜyty, jeśli nie łączą się z nimi przyjacielskie relacje, jeśli nie masz potrzeby zwierzania im
się ze swego Ŝycia, bo wiesz, Ŝe nie znajdziesz u nich naleŜytego zrozumienia, ale nigdy nie
staraj się na siłę pokazać im, Ŝe jesteś lepszy, Ŝe z nimi wygrasz. Twoim obowiązkiem jest ich
mimo wszystko szanować, jeśli juŜ nie kochać. Szanować. Bo któŜ z nas przynajmniej raz w
Ŝyciu nie odpyskował swoim „starym”? Oj, nie ma chyba takiej osoby. I jak się wtedy
człowiek czuje? Na pewno źle, bo tym się nic a nic nie da załatwić. Z pewnością podejście do
wielu spraw na spokojnie, i to z obu stron, okazywanie większej obojętności na zakazy i
nakazy jest kluczem do tego, by rodzice zaczęli się zastanawiać nad tym, czy aby nie traktują
cię zbyt surowo i niesprawiedliwie. I dzięki temu, a nóŜ, a zorientujesz się, jak bardzo
polepszyły się wasze relacje. Ale nawet nie staraj się na siłę, nie próbuj nic za wszelką cenę
1
zmieniać, bądź spontaniczny i postaw na to, Ŝe co ma się wydarzyć, to się stanie, a sam
niczego nie przyśpieszaj. Oczywiście, przede wszystkim niczego nie pogarszaj swoim
zachowaniem czy odzywkami tylko spokojnie czekaj na rozwój wypadków.
Przyjaźń pomiędzy rodzicami i dorastającym nastolatkiem jest trudna do nawiązania,
ale moŜliwa. To, Ŝe powiem, Ŝe wystarczą do tego dobre i szczere chęci, wyda się moŜe
bardzo banalne, ale tak właśnie jest! Jeśli jednak od samego początku uznamy, Ŝe to nie ma
sensu, to faktycznie – osiągnięcie wzajemnego porozumienia nie uda się. Trzeba umieć
przede wszystkim słuchać. Jak to w słynnym powiedzonku: „Masz dwie pary uszu, a tylko
jedne usta” – i o czymś to rzeczywiście powinno świadczyć. Bez posiadania umiejętności
uwaŜnego słuchania drugiej strony moŜna jedynie pomarzyć o tym, Ŝe kiedykolwiek będzie
pięknie, czyli tak, jak tylko moŜna to sobie wymarzyć.
Co powoduje, Ŝe rodzice nie mogą dogadać się ze swoimi dziećmi? Przyczyn takiego
stanu rzeczy jest naprawdę wiele, ale przedstawię kilka tych najwaŜniejszych, które
ograniczają starania, by dbać o dobre relacje z najbliŜszymi nam ludźmi.
1.
„Oni nie chc
ą
mnie słucha
ć
!”
=> „Zawsze, gdy o coś ich proszę, od razu mówią NIE,
nawet nie wiedząc jeszcze, co im chcę powiedzieć. Traktują mnie jak dziecko, w ogóle mi nie
ufają, choć nigdy nie mieli powodu, Ŝeby podejrzewać, Ŝe zrobię coś głupiego, i Ŝe ich
zawiodę. Mogę im mówić coś, próbować nawiązać rozmowę, a oni i tak są nieugięci,
tłumacząc, Ŝe w ogóle nie ma dyskusji, Ŝe oni juŜ skończyli debatę, i Ŝe dalsze jej
kontynuowanie uwaŜają za zbyteczne, bo tylko się na siebie poobraŜamy. Jak moŜna być tak
cynicznym i takim ignorantem? W ogóle ich nie interesuje moje zdanie!
2.
„Oni wcale nie chc
ą
mojego dobra!”
=> „Zawsze, gdy się o coś kłócimy, bo mi czegoś
zabraniają lub coś rozkazują, to powtarzają, Ŝe to wszystko dla mojego dobra, a ja
nienawidzę, gdy tak mówią, bo wiem, Ŝe wcale tak nie jest. Po prostu sami w Ŝyciu nie
doświadczyli rozrywki, bo były takie czasy, a nie inne, i mi zabraniają, Ŝebym teŜ nie mógł z
Ŝycia korzystać, bo jeśli oni nie, to z jakiej racji ja mogę? Nie cierpię tej ich obłudności! Jak
moŜna tak manipulować swoimi dziećmi, które przede wszystkim powinno się kochać, a nie
traktować jak Ŝołnierzy w wojsku, czy jak zakonników w zamkniętym klasztorze…?”
3.
„Oni wcale nie s
ą
lepsi!”
=> „Najbardziej mnie denerwuje, kiedy mówią, Ŝe robię coś źle,
a sami popełniają dokładnie te same błędy. Owszem, moŜe robię coś źle, ale w końcu ktoś
mnie tego nauczył…? A jak im o tym mówię, to odpowiadają, Ŝe właśnie dlatego nie
powinienem nigdy popełniać tych samych błędów, co oni, więc dlatego muszą zadbać o to,
Ŝebym nie był taki sam. Denerwuje mnie to jak nie wiem!”
4.
„Oni chc
ą
zrobi
ć
ze mnie słu
Ŝą
cego!”
=> „Sami kładą się spać, a mi kaŜą sprzątać w
kuchni, myć naczynia, albo inne rzeczy! Albo krzyczą, Ŝe mam bałagan w pokoju, jakby to
była róŜnica, czy posprzątam moje rzeczy z łóŜka teraz, czy za godzinę? Są okropni! Z resztą
– jak im się nie podoba mój pokój, to po co do niego w ogóle wchodzą? No i oczywiście
grzebią na pewno w moich rzeczach, myślą, Ŝe palę papierosy i ukrywam to przed nimi!
Masakra!”
5.
„Oni mi zabraniaj
ą
wszystkiego!”
=> „Wyznaczyli mi limit na siedzenie przy
komputerze. Raz nawet zrobili mi takie chamstwo, Ŝe jak siedziałem po nocy, bo szukałem
czegoś do szkoły, to wyjęli korki i wyłączyli prąd. Myślałem, Ŝe ich zabiję wtedy! Do dziś nie
mogę im tego wybaczyć!”
2
6.
„Oni wci
ąŜ
podejmuj
ą
za mnie decyzje!”
=> „Sami wybrali juŜ dla mnie studia i kazali
mi zdawać maturę z biologii, a nie z geografii tak, jak chciałem. Poza tym ułoŜyli za mnie
całą moją ścieŜkę zawodową, w ogóle nie pytając mnie o zdanie. Zapisali mnie na zajęcia,
które wcale mnie nie interesują. To okropne!”
7.
„Oni traktuj
ą
mnie wci
ąŜ
jak dziecko!”
=> „Dla nich wciąŜ jestem tą samą małą
dziewczynką, którą mogli zamknąć w klatce i uchronić przed złem tego świata. Ale nie teraz,
kiedy jestem juŜ dorosła i chciałabym być w pełni samodzielna! Ile moŜna kłócić się na tym
tle?”
To tylko oczywiście przykłady, ale moŜna mnoŜyć ich doprawdy wiele. Nie da się
jednak ukryć, Ŝe bycie z rodzicami w dobrych kontaktach, szczególnie, gdy jest się
dorastającym nastolatkiem, jest naprawdę nie lada sztuką, którą warto dzielić się z innymi
rówieśnikami. Oczywiście, kaŜda rodzina jest inna, i taka teŜ być powinna, a jej model i styl
Ŝycia musi się róŜnić od kaŜdych pozostałych.
Niektórym imponuje to, Ŝe rodzice są mądrzy i zaradni Ŝyciowo, Ŝe zawsze mogą się
ich poradzić, a innym to, Ŝe rozmawiają sobie z nimi jak z kumplami, Ŝe moŜna się z nimi
powygłupiać i poŜartować jak z najlepszymi przyjaciółmi, i wcale niegorzej niŜ z
rówieśnikami. Inni cenią to, Ŝe rodzice robią dla swoich dzieci wszystko, aby było im dobrze,
a więc harują godzinami, Ŝeby zapewnić im dobrą przyszłość i właściwy start w dorosłe
Ŝycie.
A co denerwuje rodziców u ich dzieci? Oczywiście, wiele jest takich rzeczy!
Wymienię kilka przykładów:
·
„Wkurzam się, gdy przełącza mi telewizor, gdy coś oglądam, bo mówi, Ŝe jego
program jest lepszy, waŜniejszy, itd.”
·
„Dostaję furii, gdy pytam się po pięćset tysięcy razy, czy nie mają czegoś do prania,
mówią, Ŝe nie, a jak skończę prać, to mi przynoszą jakieś brudy, albo sama je znajduję
pod łóŜkiem i krzyczą jeszcze na mnie, Ŝe potrzebują ten ciuch na drugi dzień i co oni
teraz zrobią!”
·
„Nie wytrzymuję, gdy mnie okłamują. Wolę usłyszeć najgorszą prawdę, ale wiedzieć,
Ŝe są ze mną szczere”
·
„Nie lubię, jak przyprowadza swoich znajomych, wszędzie robią syf, i co gorsza,
wychodzą późno w nocy, robiąc hałas i budząc nas”
·
„Nienawidzę, jak wracam z pracy zmęczona i boli mnie głowa, a on przychodzi i
włącza maksymalnie muzykę – nie wytrzymuję tego”
·
„Denerwuje mnie, gdy co chwilę wyciąga ode mnie na coś pieniądze – za kaŜdym
razem mówi, Ŝe to ostatni raz. A gdy mówię, Ŝe aktualnie nie mam, to krzyczy, Ŝe
chcę, Ŝeby chodziła w podartych spodniach i wcale nie pragnę, by wyglądała ładnie i
atrakcyjnie”
·
„Problem zaczyna się, gdy nadchodzi temat: WAKACJE. Albo chce jechać sama z
chłopakiem, albo z grupką ludzi, których w ogóle nie znam. I tu zaczyna się ogromny
dylemat, bo w ogóle nie chce słuchać moich racji – ma klapki na oczy i widzi tylko to,
Ŝe chcę popsuć jej wakacje, Ŝe wcale nie chcę, by się dobrze bawiła, i tak dalej.”
·
„Doprawdy dostaję niemal zawału, gdy słyszę czasem jego odzywki do mnie i do
mojego męŜa. Ja bym w Ŝyciu nie odwaŜyła się tak chamsko pyskować swoim
rodzicom, choćby nie wiem, co mi zrobili!”
·
„Jestem chora, bo w ogóle nie bywa w domu: teraz tylko dziewczyna, na dodatek
kumple i kumple. Rodzina w ogóle przestała się dla niego juŜ liczyć…”
3
·
„Nie znoszę, gdy siedzi godzinami na komputerze i się nie uczy. A gdy dostaje złe
oceny i robię mu z tego powodu wymówki, wkurza się, Ŝe chcę z niego zrobić kujona
i trzaska drzwiami, czasami nawet wychodzi z domu na kilka ładnych godzin, a ja
umieram ze strachu, gdzie on się podziewa”
·
„To, Ŝe wisi godzinami na telefonie, spowoduje, Ŝe kiedyś z pewnością
zbankrutujemy!”
·
„Przestał chodzić do kościoła i w ogóle wypiął się na mnie, jeśli chodzi o te sprawy.
Nie mogę mu juŜ niczego przemówić, bo powiedział, Ŝe to jego wybór, co on robi ze
swoim Ŝyciem, a juŜ tym bardziej nie mam prawa dyktować mu, w co ma wierzyć.
Nie wiem juŜ, co mam o tym myśleć”
·
„W ogóle nie pomaga w domu. Ja mogę przy nim harować, a on siedzi z załoŜonymi
nogami i w ogóle tego nie widzi, nie mówiąc w ogóle o czymś takim, jak
zaproponowanie jakiejkolwiek pomocy. Dobrze, mogę dla niego coś zrobić. Ale nigdy
nawet nie usłyszę słowa DZIĘKUJĘ czy PRZEPRASZAM. On uwaŜa, Ŝe jemu się po
prostu wszystko naleŜy i tak ma być!”
·
„Nigdy nie interesuje się Ŝyciem rodzinnym. O prezencie na święta moŜna w ogóle
zapomnieć. Nie mówię przecieŜ, Ŝe ma być on drogi, ale nie powiem – miło by było,
gdyby się postarał o cokolwiek. Czasami to nawet o głupich Ŝyczeniach zapomina!”
To takŜe oczywiście przykłady. Ale one wszystkie idealnie pokazują, Ŝe to, jak
układają się wzajemne relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi, zaleŜy od obu stron i od tego,
jak kaŜdemu zaleŜy na drugiej osobie. Nie moŜe być tak, Ŝe zmiany obejmą tylko i wyłącznie
jedną ze stron. Wszystko musi ze sobą doskonale współgrać. Jak tego dokonać w jednym
czasie? Tego dowiemy się na dalszych stronach niniejszej publikacji.
CZ
ĘŚĆ
II
W tej części przeczytajcie, proszę, wypowiedź pani psycholog z Lubonia (koło
Poznania),
Barbary Kozar
, która próbuje w ten oto sposób wyjaśnić owe pojmowanie
„przyjaźni dzieci z rodzicami”, i czy jest to w ogóle moŜliwe.
Młodzie
Ŝ
w wieku „nastu” lat ma du
Ŝą
potrzeb
ę
samostanowienia, niezale
Ŝ
no
ś
ci i swobody.
To, jak układaj
ą
si
ę
jej relacje z rodzicami, zale
Ŝ
y w du
Ŝ
ej mierze od tego, na ile rodzice
dostrzegaj
ą
te potrzeby i realizuj
ą
je. Rodzice za
ś
na tyle chc
ą
je realizowa
ć
, na ile posiadaj
ą
zaufania do własnych nastoletnich dzieci. Nastolatkowie oczekuj
ą
od rodziców zrozumienia
swoich potrzeb, okazania zaufania, natomiast cz
ę
sto nie pracuj
ą
nad zdobyciem kredytu
zaufania u swoich rodziców. Prawdomówno
ść
, umiej
ę
tno
ść
przyznania si
ę
do bł
ę
du,
dotrzymywanie obietnic, szczero
ść
to droga do uzyskania tego kredytu. Wzajemne zaufanie
rodziców i nastolatków, szczero
ść
, uczciwo
ść
i dotrzymywanie obietnic daje poczucie
stabilno
ś
ci w rodzinie, a nastoletnim dzieciom poczucie bezpiecze
ń
stwa i istnienia
okre
ś
lonych granic. Relacje pomi
ę
dzy rodzicami a nastolatkami wyznacza w du
Ŝ
ej mierze
kryzys autorytetu rodziców, który w zale
Ŝ
no
ś
ci od jako
ś
ci wzajemnych wi
ę
zi jest wi
ę
kszy lub
mniejszy. Nastolatkowie krytycznie postrzegaj
ą
dorosłych z otoczenia, tak
Ŝ
e rodziców,
natomiast d
ąŜą
do zacie
ś
nienia i umocnienia wi
ę
zi z rówie
ś
nikami. I to rzecz jak najzupełniej
naturalna. Co nie znaczy,
Ŝ
e rodzice maj
ą
siedzie
ć
z zało
Ŝ
onymi r
ę
koma i patrze
ć
, jak im
ptaszyna wyfruwa z rodzinnego gniazda i w ogóle przestaj
ą
mie
ć
na ni
ą
jakikolwiek wpływ.
4
Musz
ą
wiedzie
ć
, kiedy i jak wkroczy
ć
do akcji, bo przecie
Ŝ
głównym ich obowi
ą
zkiem jest
dbało
ść
o ich bezpiecze
ń
stwo, no i walka o zapewnienie im jak najlepszej przyszło
ś
ci.
A teraz kilka pyta
ń
, które zadałam:
JA
: Czy rodzice muszą być bardzo wyluzowani, aby moŜna się było z nimi zaprzyjaźnić?
B.K.:
Nie, znam wiele rodzin, gdzie rodzice są dosyć konserwatywni, ale kontakt z dziećmi
posiadają bardzo dobry i przyjazny. Kwestia tego, w jaki sposób przekazali im róŜnego
rodzaju wartości, przez co w latach późniejszych, a więc w okresie dorastania, pomagają im
one w Ŝyciu, są dla nich ostoją, przez co nastolatkowie tacy są wręcz wdzięczni rodzicom, Ŝe
tak wykształcili ich osobowość – i zamiast walczyć z nimi o wprowadzenie własnych zasad i
wartości, chętnie pielęgnują je wspólnie z nimi.
JA:
Kto powinien zacząć wprowadzanie jakiś zmian w sobie: rodzice czy dzieci?
B.K
.: Nie ma reguły. Albo naleŜy wprowadzać je wspólnie, albo zacząć ten proces przez
jedną stronę, zupełnie spontanicznie. Bardzo często jest tak, Ŝe jeśli jedna strona dokonuje
znaczących poprawek i zmian w sobie, jest to doskonała motywacja takŜe dla tej drugiej.
JeŜeli zmiany mają być wprowadzane wspólnie, przez obie strony naraz, naleŜy wcześniej o
tym porozmawiać, aby ustalić pewne sprawy – a więc te priorytetowe, a takŜe te waŜne, choć
juŜ mniej.
JA
: Kto częściej idzie na kompromisy?
B.K
.: Kiedy dziecko dojrzewa, to rodzice. Później następuje pełna równowaga, bo dziecko
przestaje być jakoby dzieckiem, wobec czego nie moŜna mu juŜ praktycznie niczego
zabraniać.
JA
: Czy dziecko musi się bezwzględnie stosować do zakazów i nakazów dawanych mu przez
rodziców, czy powinno mieć teŜ swoje własne zdanie, którego chce usilnie bronić?
B.K
.: Oczywiście, posiadanie własnego zdania jest bardzo waŜną sprawą i zaczyna się to
wykształcać właśnie na etapie rodziny. Dzięki temu dziecku takiemu łatwiej jest współŜyć z
rówieśnikami, jeśli umie i potrafi odpowiednio wygłaszać i bronić swoich racji. I tak być
powinno. A więc: jeśli rodzic czegoś zabrania, nie bać się polemizować na ten temat z nim.
Ale! Nie krzykiem, nie prośbą, ani groźbą, ani tym bardziej Ŝadnym szantaŜem. Polemika
taka powinna się odbywać na zasadzie: „ja znam swoje racje, jestem ich pewny, więc nie
zawaham się przestawić licznych argumentów, które przemawiają na moją korzyść i męŜnie
odpierają ataki z drugiej strony tej konwersacji”.
JA:
Jak to wygląda w praktyce?
B.K.:
Trzeba mówić bardzo spokojnie. Przysięgam, Ŝe to działa. Spokojnie, i na dodatek
nawet z taką lekką ignorancją. Czyli: „ty do mnie mówisz i rozumiem, o co ci chodzi, ale ty
musisz teŜ zrozumieć mnie, bo widać, Ŝe jeszcze nawet nie próbujesz tego zrobić”. Trzeba
pokazać, Ŝe to, o co w danej chwili walczymy, jest dla nas bardzo waŜne, i warto powiedzieć,
dlaczego jest to dla nas takie istotne. I tak wygląda w pełni partnerska rozmowa.
JA:
Bez krzyku i wzajemnych pretensji. No, ale co zrobić, jeśli rodzice są nieugięci zupełnie,
a my jesteśmy przekonani w stu procentach o słuszności naszych racji? Poddać się ich
przykazaniom, czy zrobić coś wbrew im, Ŝeby udowodnić, Ŝe z nami nie wygrają?
B.K.:
Absolutnie, nigdy nic wbrew im. Ale poddać się – tym bardziej nie. Warto wybrać się
po poradę do kogoś zupełnie obiektywnego, kto sprawiedliwie oceni sytuację i powie, kto ma
więcej słuszności w tym sporze.
JA
: No, ale jeśli potem powiemy o tym rodzicom, to mogą być źli, Ŝe kwestionujemy ich
autorytet i o naszych prywatnych, rodzinnych sprawach rozpowiadamy obcym ludziom,
którzy w ogóle nie mają z tym nic wspólnego.
B.K.:
To trzeba zagrać trochę psychologicznie i pokazać, Ŝe było się tak rozdartym, i tak było
nam źle, Ŝe nie mogliśmy wytrzymać. Musieliśmy z kimś porozmawiać. Z kimś, kto myśli na
trzeźwo i kto umie być bezstronny. Ale dzięki temu zrozumieliśmy, Ŝe nasze stanowisko nie
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • red-hacjenda.opx.pl