Janina Wieczerska - Legenda o Lazarzu pokutniku, Ksiazki, Opowiadania znanych Autorow - Duzo

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Janina Wieczerska
Legenda o Łazarzu
Pokutniku
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Osoby:
Łazarz Pokutnik, wiek i zawód nieokreślone, z wyglądu – inteligent około pięćdzie-
siątki,
Andrzej Zabrzeski, lat 66, inż. agrotechnik
Kuzynka Ala, postać epizodyczna
Grzelak, kościelny – postać epizodyczna
Rzecz dzieje się na cmentarzu w wieczór Wszystkich Świętych w r. 1999
4
Akt I
1.
(Śpiew najpierw wyciszony, potem skrzypnięcie ciężkich drzwi, na krótko słychać głośniej
„Dobry Jezu a nasz Panie”, stuknięcie zamykanych drzwi, śpiew znowu przyciszony...)
Zabrzeski: Alu, ja tylko wymienię na grobach wypalone znicze i zaraz jadę. Jeśli mi chwilę
potowarzyszysz, to bym cię podrzucił do domu.
Ala: Nie, dziękuję. Skoro nie chcesz zostać na kolacji, to pójdę jeszcze stąd do cioci-babci
Urszulki. Przecież ona MUSI wiedzieć, kto przyjechał, kto nie. Zbyt krucha, żeby
chodzić na cmentarz, ale umarłaby, jakby jeszcze dziś jej nie opowiedzieć.
Zabrzeski: To zejdźmy do wozu, odwiozę cię do niej i wrócę.
Ala: Coś ty, to żabi skok, nie warto.
Zabrzeski: Jednak... Już ciemno, musisz iść przez zapłocie, nie oświetlone...
Ala: Daj spokój, nasze zapłocie to nie wasz Trójkąt Bermudzki. Chyba, żebyś zajrzał do
ciotki.
Zabrzeski: Złożyłem uszanowanie przedpołudniem, a chcę być na dziesiątą w domu.
Ala: To tym bardziej muszę iść sama. Ciotka usłyszy auto, i zaraz: a kto cię przywiózł, a
czemu nie wszedł... Jeszcze się obrazi, wiesz, jakie są ciotki.
Zabrzeski: Trochę zapomniałem. No cóż, moja miła, dziękuję za gościnę i do zobaczenia w
przyszłym roku. Jak Bóg pozwoli.
Ala: Czemu by nie miał pozwolić? Wuj to zawsze... Trzymaj się, wujku, i jedź ostrożnie...
(
Przeraźliwy skowyt psa, pisk hamulców, potem szum ruszającego auta
)
Ala: Co się tam stało?! Czekaj, ktoś idzie od bramy, dowiemy się.
2.
Ala: Proszę pana, chyba psa ktoś przejechał?
Łazarz: Tak, ostro ruszył, no i po psie.
Ala: Ale bo też kto przychodzi z psem na cmentarz... Wujku, to jeszcze raz: do widzenia i
szczęśliwej drogi!
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • red-hacjenda.opx.pl