Janusz Bohdanowicz-Ostatnia akcja 7. Brygady i epilog, Armia Krajowa , Narodowe Siły Zbrojne i Wyklęci, Książki ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Janusz Bohdanowicz
O S T A T N I A A K C J A
7
B R Y G A D Y
I
E P I L O G
Warszawa 2006 r.
Formatował i fotografiami opatrzył
Janusz Bohdanowicz „Czortek”
Adres kontaktowy: Janusz Bohdanowicz
02-647 Warszawa ul. Bachmacka 4 m. 66
Tel. 22-854-05-23, kom.662-249-166
E-mail:
2
Ostatnia akcja 7 Brygady
Dnia 17 lipca 1944 roku ,7 Brygada stała we wsi Sorok Tatary.
Wczesnym popołudniem Komendant por. "Wilhelm" wydał rozkaz
dowódcy I plutonu por "Porajowi" ,sformowania specjalnego plutonu w
składzie 5 drużyn żołnierzy ,którzy mają odbyty staż partyzancki,
posiadają dobre wyposażenie i są w dobrej kondycji fizycznej. Ponieważ
w dalszym ciągu odbywało się formowanie drużyn, plutonów z
ochotników zgłaszających się do Brygady, dobór żołnierzy do tego
Oddziału odbywał się na zasadzie poprzednich składów drużyn.
Dowództwo nad całością objął osobiście Komendant "Wilhelm".
Bardzo forsownym marszem, co 45 minut 10 minut odpoczynku, w
kierunku dla szeregowych żołnierzy nie znanym ,nad ranem, jeszcze było
ciemno, osiągnęliśmy cel.
3
Wydano rozkaz bardzo dokładnego ukrycia się w gęstym młodym
lesie sosnowym. Po wystawieniu posterunków ,pozostałym pozwolono
spać, bez prawa rozebrania się. Komendant "Wilhelm" cały czas
obserwował za pomocą lornetki, oddalone o kilkadziesiąt metrów
zabudowania przy drodze.
Z chwilą rozwidnienia się ,nad nami zaczęły pojawiać się sowieckie
samoloty rozpoznawcze t.zw. "kukurużniki", Wydano rozkaz ukrycia się w
taki sposób, aby nie dostrzegli nas obserwatorzy z przelatujących
samolotów.
Otrzymaliśmy instrukcję, że jesteśmy obstawą mającej się odbyć odprawy
Dowódców i oficerów z wileńskich Brygad i nowogródzkich Batalionów
na zaproszenie Dowództwo Sowieckiego.
Jednocześnie podano nam do wiadomości, że ujawnienie się nasze
może nastąpić tylko i wyłącznie na jednoznaczne i bezpośrednie polecenie
Komendanta "Wilhelma". Około południa zaczęli przyjeżdżać konno lub
samochodami polscy oficerowie. Po paru godzinach oczekiwania w
napięciu, Komendant "Wilhelm" poderwał wszystkich i poleceniem
uformowania tyralierki z bronią gotową do strzału. W jednej linii
zaczęliśmy się posuwać w kierunku zabudowań. Ponieważ staliśmy na
terenie wyżej położonym ,musieliśmy przejść przez łan zboża, po skłonie
w dół. W tym czasie usłyszeliśmy warkot samochodów ciężarowych,
podjeżdżających pod widoczne już zabudowania. Komendant polecił aby
przyśpieszyć posuwanie się, utrzymując linię na całej długości.
Po przejściu kilkunastu metrów natknęliśmy się na sowieckie
gniazda
karabinów maszynowych,
w
przygotowanych
uprzednio
stanowiskach.
Nie wiem czy to było zaskoczenie, czy mieli rozkaz nie otwierania
ognia, w każdym bądź razie minęliśmy ich, pozostawi

za sobą. W tym
czasie nadjechał konno oficer sowiecki krzycząc "nie strelać" i wymienili
kilka bardzo głośnych uwag w języku nie parlamentarnym.
W trakcie tej wymiany i zupełnego zaskoczenia, usłyszeliśmy
ponowny warkot odjeżdżających samochodów ciężarowych z pod
zabudowań do których mieliśmy dojść.
Sowiecki oficer wydał donośnym głosem dla swoich żołnierzy przy
karabinach maszynowych, rozkaz, aby zwijali stanowiska i wycofali się, w
kierunku drogi na której stało kilka pustych samochodów ciężarowych.
My cały czas staliśmy gotowi do wykonania rozkazów, narażeni na ostrzał
sowieckich oddziałów. Po odjeździe samochodów, usłyszeliśmy warkot
ruszających czołgów, dotychczas ukrytych za drogą.
4
Komendant w tej sytuacji wydał rozkaz zwrotu w prawo i wycofania
się w szyku dwójkowym w kierunku wsi Bogusze. Po minięciu
zabudowań ,ruszyliśmy w kierunku wschodnim do puszczy Rudnickiej,lub
przynajmniej w kierunku terenów na jakich 7 Brygada wcześniej działała.
Po drodze napotkaliśmy pozostałą część Brygady z taborami.
Kilkakrotnie zawracani przez napotykane jednostki wojsk
sowieckich, zmienialiśmy kierunek marszu lecz zawsze na wschód aby się
wydostać z zasięgu stacjonowania lub przemarszu wojsk sowieckich.
W czasie tego marszu nie stosowano do nas żadnych sankcji,
natomiast poszczególni żołnierze sowieccy, bardzo chętnie wymieniali
pepesze na zegarki.
Marsz ten trwał do bardzo późnego wieczora. Osiągnęliśmy wieś
Piłokańce. Podczas przejazdu samochodów ciężarowych przez drewniany
mostek ,został on uszkodzony i samochody pozostały. Zaraz za wsią w
lesie zarządzono postój .
Był to osatni nocleg partyzantów z bronią przy sobie, jeszcze
żołnierzy.
Rano nastąpiła, od kilku dni przygotowywana przez NKWD na rozkaz
Stalina, tragedia, jaką jest pozbawienie nas broni, tak z trudem zdobytej na
wrogach, tego co nas stawiało na pozycji podmiotu, a nie przedmiotu,
jakim staliśmy się po rozbrojeniu zatrzymani.
W roku 2004 w miesiącu lipcu staraniem ludności miejscowej Bogusz i
wsi okolicznych został odsłonięty pomnik upamiętniający 60-cio lecie
aresztowania oficerów Armii Krajowej Okręgu Wileńskiego i
Nowogródzkiego zaproszonych przez dowództwo sowieckiego Frontu
Białoruskiego marszałka Czerniahowskiego i zastępcę ds. politycznych
Sierowa na odprawę, dla omówienia zasad dalszej wspólnej działalności
bojowej przeciwko Niemcom.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • red-hacjenda.opx.pl