Jakub Wedrowycz - Wojna swiatow, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Segbastian Chosi�skiJakub W�drowycz Wojna �wiat�w(na podstawie pomys�u Andrzeja Pilipiuka)AUTOR : Sebastian R. Chosi�skiHTML : ARGAIL1.Burza �nie�na, kt�ra przesz�a w �rodku lipca nad Wojs�awicami, wyrz�dzi�a we wsiznaczne szkody. Gdzieniegdzie zerwa�a dachy ze stod� lub kurnik�w, po�ama�a drzewa,doszcz�tnie zniszczy�a l�ni�ce na polach �any zbo�a. Mieszka�cy biadolili i biegalido ko�cio�a, gdzie na przemian z�orzeczyli b�d� te� b�agali Stw�rc� o pomoc.Po niedzielnej mszy, podczas kt�rej w trakcie pe�nego podnios�ych s��w kazania ksi�dzproboszcz stara� si� wyra�nie powi�za� niedawny kataklizm z grzesznym i nieobyczajnym�yciem niekt�rych mieszka�c�w wsi, zebra�a si� przed ko�cio�em, wok� so�tysa, grupkanajbardziej niezadowolonych.� Ksi�dz racj� ma, �e �le si� u nas dzieje! � grzmia� najstarszy we wsi, pami�taj�cyjeszcze najazd pierwszych bolszewik�w, Anton Horoszczuk. Jego siwa broda, po��k�aprzez lata od tytoniowego dymu, podnosi�a si� i opada�a wraz z ka�dym, niezwykleg�o�no, wypowiedzianym przeze� s�owem. Horoszczuk powa�anie mia� we wsi od czasu,kiedy to w 1920 samego Budionnego sprzed swojej cha�upy przep�dzi�, gdy ten na czelehordy krasnoarmiejc�w pofatygowa� si� do najbogatszej w Wojs�awicach zagrody konierekwirowa�.� Coraz gorzej � wt�rowa� mu so�tys Labuda, kt�ry do wsi przyw�drowa� w 1944 natych samych bagnetach, kt�re dwadzie�cia kilka lat wcze�niej przep�dza� Horoszczuk.So�tysem zosta� jednak dopiero niedawno, gdy rozwi�zano pegeery. Wtedy te� zacz��co tydzie� chodzi� na porann� msz� w niedziel�, a wieczorami grywa� z proboszczemw �bo�k�.� Ale kogo ksi�dz proboszcz mia� na my�li, m�wi�c, �e si� nieobyczajnie prowadzi?� spyta� najm�odszy w ca�ym gronie, ale i tak ju� grubo ponad czterdziestoletni,Roman Kozaczko.� Mo�e c�rk� �awrynowicza? � podpowiedzia� so�tys. � Baby, kt�re do miasta na targje�d��, m�wi�y, �e niejeden raz j� tam widzia�y w drogich samochodach. Przez otwart�szyb� g�upie miny do nich robi�a�� Eee, tam� � machn�� r�k� Kozaczko. � Proboszcz kogo inszego musia� mie� na my�li.�awrynowicz�wna kurew ju� by�a, gdy jeszcze we wsi mieszka�a. Za stodo�� ojca ch�op�wzwabia�a i kieck� podkasywa�a�� A ty sk�d to wiesz? � spyta� Labuda. � Sam �e� musia� tam chodzi�!� Raz czy dwa przypadkiem tamt�dym przechodzi�, to i pods�ucha�em � t�umaczy� si�,mocno zaczerwieniony na twarzy, Kozaczko.� Chodzi�, nie chodzi�, sprawa to nie nasza� � odezwa� si� wreszcie g�osem biblijnegopatriarchy Horoszczuk. � Prawda taka jest, �e za przep�dzenie �awrynowicz�wny B�gnam powinien kasz� mann� z nieba zes�a�, a nie gradobicie. Przyczyn gniewu Bo�egogdzie indziej wi�c szuka� nale�y.� Mo�e ty co wiesz? � zwr�ci� si� Kozaczko, z twarzy kt�rego rumieniec wci�� zej��nie chcia�, do Labudy. � Proboszcz czego tam przy kartach nie powiedzia�?� Mo�e i powiedzia��� Co?! � spytali ch�rem pozostali uczestnicy narady.So�tys zamy�li� si� i dopiero po d�u�szej chwili milczenia zaspokoi� ciekawo�� zebranych.� Tak dziwnie jako� m�wi�. Zrozumie� �em go do ko�ca nie m�g�. � Przerwa� i wzroksw�j utkwi� gdzie� w oddali. � Razu pewnego, gdy karta sz�a mi jak nigdy wcze�niej,proboszcz poderwa� si� ni st�d, ni zow�d z fotela, tali� rozsypa� na stole i krzykn��:�Diab�a w parafii mamy! Wilka do owczej zagrody wpu�cili�my!� Wystraszy�em si� niena �arty i pytam ksi�ul�, kogo ma na my�li, bo to oskar�enia powa�ne, oooj, powa�ne�� A on co na to?� �e my dobrze wiemy, tylko oczy nam bielmem zaros�y i widzie� prawdy nie chcemy.� Powiedzia�, �e wiemy?! � chcia� si� upewni� stary Anton.� �a potem pad� na fotel i zasn�� jak zabity � doko�czy� Labuda.� Mo�e proboszczowi wino mszalne odrobin� zaszkodzi�o? � spyta�, stoj�cy dotychczasw milczeniu nieco na uboczu, znany w ca�ej wsi ze swego zami�owania do samogonu,Rus�an Poniatowski, kt�ry nazwisko, jak m�wi�a legenda, zawdzi�cza� swojej praprababce.Nie �eby ona z ksi���cego rodu by�a, ale pono� za dziewk� s�u�ebn� przy armii ksi�cias�u�y�a, a jedyne, co jej po tej s�u�bie na staro�� zosta�o, to b�kart Poniatowskimod tamtego czasu zwany. � Sam miewam czasami czkawk�, zw�aszcza gdy wino nieco przeterminowane.� A kiedy� ty, Poniatowski, wino w swoim �yciu pi�?! � zdenerwowa� si� so�tys, kt�remuznudzi�o si� ju� ci�g�e zaprzeczanie, jakoby ksi�dz proboszcz nadmierne zami�owaniedo napoj�w trunkowych przejawia�.Rus�an, nie wiedz�c co odpowiedzie�, schowa� g�ow� w ramiona i odszed� na bok. Pociesza�si� jedynie my�l�, �e w nieu�ywanym latem piecu kaflowym uda�o mu si� jeszcze przedbab� litrow� butelk� berbeluchy schowa�.� A potem ju� ksi�dza nie pyta�e�, co mia� na my�li proroctwo swoje wyg�aszaj�c?� spyta� Anton Labud�.� Pyta�em, a jak�e � odpar� so�tys. � Zaraz nast�pnego dnia. Ale proboszcz niczegonie pami�ta�, jakby kto nad nim czary poczyni�, �eby mu pami�� do cna oczy�ci�.� Musi to by� sztuczka diabelska � zawyrokowa� Horoszczuk, a na wszystkich innychstrach blady pad�. � Nie inaczej!2.Gdy dok�adnie tydzie� po �nie�nej burzy nad Wojs�awicami tornado przesz�o i z ko�cielnejwie�y dzwon �eliwny zerwa�o, ksi�dz proboszcz podczas niedzielnej mszy ju� otwarcieo diable, kt�ry w spo�eczno�ci wiejskiej zamieszka�, m�wi�.Z powiatu komisja przyjecha�a, �eby straty oceni�. Przewodnicz�cy jej stan�� nadzakopanym do po�owy w ziemi dzwonem i w ten dese� do proboszcza uderzy�:� Z dzwonu to wy ju�, dobrodzieju, po�ytku �adnego mie� nie b�dziecie � powiedzia�przymilnym tonem. � K�opot jedynie, bo na wysypisko �mieci trzeba go b�dzie odwie��,a to i daleko, i drogo was transport wyniesie. Dajcie nam ten dzwon.� A co wy z nim zrobicie? � spyta� ksi�dz, kt�rego od rana czkawka odej�� nie chcia�a.� My go na pomnik przetopimy i w mie�cie na rynku postawimy�� A komu to pomnik chcecie wystawi�? � zainteresowa� si� proboszcz.� Zas�u�onemu komu� dla powiatu. Staro�cie mo�e�� Przecie on sekretarzem za Gierka by�, zgody na rozbudow� ko�cio�a nie wystawi��� Ksi�dz straci� oddech i s�owa uwi�z�y mu w gardle.Na szcz�cie rozmow� pods�ucha� kr�c�cy si� nieopodal Labuda. Ze wsi ch�op�w zwo�a�,kt�rzy na trzy wiatry komisj� przegonili. Nie rozwi�za�o to jednak �adnego problemu.Diab�a zidentyfikowa� si� nie uda�o, a z powiatu zgoda na wyp�acenie odszkodowa�dla mieszka�c�w Wojs�awic nigdy ju� nie nadesz�a.�O kataklizmie, jak twierdzicie, mowy by� nie mo�e � napisano w oficjalnym li�cieskierowanym do so�tysa. � Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej �adnej burzy�nie�nej ani tornada w tym rejonie nie stwierdzi���� I co dobrodziej na to? � spyta� Labuda przy kartach, wymachuj�c proboszczowi listemprzed nosem.Ksi�dz u�miechn�� si� tylko leciutko pod nosem.� �e racj� mam, w tym mnie to utwierdza � odpar� enigmatycznie.� O jakiej ksi�dz racji m�wi?� �e sztuczka to diabelska by� musi, skoro nawet urz�d pa�stwowy niczego si� niedoszuka�.� Mo�e to i diabe�� � stwierdzi� so�tys. � Ale gdzie go w takim razie szuka�?� Mi�dzy sob� szukajcie. Mi�dzy sob�� � odpowiedzia� s�abn�cym g�osem proboszczi chwil� p�niej, zm�czony, zasn�� na obitym sk�r� fotelu.Labuda, nie trwoni�c czasu, natychmiast do starego Antona si� uda�. Zapuka� trzyrazy w okiennice, bo pora p�na ju� by�a i pewno�� mia�, �e walenia w drzwi Horoszczuknie dos�yszy. Pierwsza obudzi�a si� stara Antonowa.� Kto tam po nocy spa� nie daje? � zapyta�a.� To ja, Labuda.� Czego chcecie?� Ze starym waszym porozmawia�.� Przecie on �pi o tej porze.� Od ksi�dza proboszcza wracam. � Nie dawa� za wygran� so�tys.� I co z tego?� Ksi�dz proroctwo kolejne mia�. I o diable m�wi��� O diable, rzekli�cie, so�tysie?� O diable! � potwierdzi� Labuda.� Poczekajcie wi�c � odpar�a kobieta. � Spr�buj� dobudzi� starego. Do drzwi id�ciei czekajcie.Labuda czeka� pi�tna�cie minut, nim otworzy� mu, ubrany w same gacie do kolan, siwobrodyHoroszczuk. Gdy tylko siedli przy stole, Antonowa wystawi�a butl� samogonu i rozla�am�tnawy p�yn do dw�ch, mocno przybrudzonych, musztard�wek.So�tys stre�ci� Horoszczukowi swoj� rozmow� z proboszczem.� �Mi�dzy sob� szukajcie�, mia� powiedzie� ksi�dz dobrodziej?�� Nie mia� powiedzie�, ale tak w�a�nie powiedzia� � poprawi� go Labuda.� I ani s�owa wi�cej?�� Ani, ani. Zn�w pad� na fotel, jakby jaka si�a wroga moc mu ca�kowit� odebra�a.Stara Antonowa, przys�uchuj�ca si� rozmowie w k�cie pokoju, prze�egna�a si� odruchowoi splun�a przez rami� trzy razy, na �cian�.� Mo�e jutro z rana ksi�dza spyta� powinni�my, o kogo konkretnie mu si� rozchodzi�� zaproponowa� Anton.� Darmo tylko strz�pi� j�zyk b�dziemy. Raniutko proboszcz pami�ta� ju� o niczymnie b�dzie � zaprotestowa� Labuda. � To drugie ostrze�enie, jakie nam da�. Czeka�ju� nie ma na co. Trza spraw� wzi�� we w�asne r�ce i diab�a po nocy, cho�by ze �wieczk�,szuka�.� Ale gdzie?� Gdzie diabe�, tam i zapach siarki by� musi�� To� z Jakubowej chaty siark� cuchnie jak z fabryki zapa�ek! � wtr�ci�a Horoszczukowai dla pewno�ci raz jeszcze przez rami� splun�a.� Nie mo�e by� � stwierdzi� siwobrody. � W�drowycz jest kanalia, znam go przecieod lat, ale �eby z diab�em paktowa�, pierwsze s�ysz�.� A ja wam m�wi�, �e wasza stara wiele racji ma w tym, co gada! � zagrzmia� Labuda,kt�ry na W�drowycza parol zagi�� w starych jeszcze czasach, gdy Jakub do ko�chozuzapisa� si� nie chcia� i po wsi rozpowiada�, �e Labuda to w kozach i owcach bardziejgustuje, ni�li w dziewkach. Udowodni� nikt nikomu nic nie udowodni�, ale prawda takajest po dzi� dzie�, �e Labuda ni �ony, ni nawet dzieci nie�lubnych si� nie doczeka�.Zamy�li� si� Horoszczuk i rzek�:� Krzywdy ch�opu nie zrobimy, je�li wybierzemy si� do niego z rana, by szczerzepogada�� Pogada�!? � nie dowierza� w�asnym uszom so�tys. � Wiadro wody �wi�conej mu na�eb wyla� trzeba, kiedy on sam diabe�. Niech si� spali w �wi�tej posoce!Horoszczuk, na os... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • red-hacjenda.opx.pl