Jackson-Braun Lilian - 02 Kot, E-BOOKI, Nowe (h - 123)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kot
który
jadał
wełnę
Lilian Jackson Braun
tom 2.
Kot, który jadał wełnę
Przełożył
Robert Sudoł
Tytuł oryginalny serii: The Cat Who... Series!
Tytuł oryginału: The Cat Who Ate Danish Modern
Tłumaczenie z oryginału: Robert Sudoł
Projekt okładki: Aleksandra Mikulska
Korekta: Maciej Korbasiński
Skład: Elipsa Sp. z o.o.
Copyright © 1966 by Lilian Jackson Braun
Copyright © for this edition by Elipsa Sp. z o.o.
ISBN 978-83-61226-42-0
Elipsa Sp. z o.o.
01-673 Warszawa, ul. Podleśna 37
tel./fax +48 (22) 833 38 22
Printed by Norhaven Paperback A/S, Denmark
INFORMACJE (0 22) 624 16 07
(od pn. do pt. w godz. 9.00-17.00)
Spis treści:
Rozdział pierwszy
Z miną wyrażającą znudzenie i niesmak, uwydatnioną obwisłymi sumiastymi wąsami, Jim
Qwilleran przygotował sobie kawalerskie śniadanie. Gorącą kranówą zalał kawę
rozpuszczalną, aż na powierzchni zaczęły pływać brązowe grudki. Z wypełnionego
okruchami chlebaka, w którym zagnieżdżała się powoli pleśń, wygrzebał pączka. Następnie
rozpostarł papierową serwetkę na stole obok okna, którym wpadało przefiltrowane przez
smog miejskie słońce, oświetlające ponure mieszkanie.
Jedząc pozbawione smaku śniadanie, Qwilleran dumał nad swoimi czterema
problemami:
Po pierwsze, w chwili obecnej nie miał kobiety. Po drugie, dostał nakaz eksmisji, więc
za trzy tygodnie straci dach nad głową. Po trzecie, mole żywią się jego krawatami w takim
tempie, że zaraz nie będzie miał ani jednego. Po czwarte, jeśli tego dnia powie choćby jedno
niewłaściwe słowo redaktorowi naczelnemu, może stracić pracę. Ponad czterdzieści pięć lat
na karku i bezrobocie? Nie wyglądało to różowo.
Na szczęście miał przyjaciela. Na stole - obok wielkiego słownika, pliku książek w
miękkich okładkach, stojaka z fajką i puszki tytoniu - leżał kot syjamski.
Qwilleran podrapał swojego pupila za uszami i rzekł:
- Założę się, że gdy mieszkałeś na piętrze, nie wolno ci było wylegiwać się na stole.
Kot, o imieniu Koko, zakołysał się z satysfakcją, nastroszył wąsy i miauknął.
Mieszkali razem od pół roku, bo poprzedni właściciel Koko został zamordowany.
Qwilleran dobrze karmił swojego kota, prowadził z nim mądre rozmowy i proponował
przeróżne zabawy - rozrywki, które przypadały do gustu inteligentnemu zwierzakowi.
Codziennie rano Koko zajmował jeden róg stołu, układając się starannie na blacie,
podciągając brązowe łapy i ogon pod rudawy tułów z białą łatką na piersi. W świetle
porannego słońca jego skośne ślepia miały kolor jasnego błękitu, a jedwabista sierść -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]