Jadwiga Courths-Mahler - Tajemnica rubinowego pierścienia, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jadwiga Courths-MahlerTajemnica rubinowego pier�cienia(Romans)TomCa�o�� w tomachZak�ad Nagra� i WydawnictwZwi�zku NiewidomychWarszawa 1995T�oczono pismem punktowymdla niewidomych w DrukarniZak�adu Nagra� i WydawnictwZwi�zku Niewidomych,Warszawa, ul. Konwiktorska 9Przedruk z wydawnictwa"Akapit", Katowice 1991Pisa�a K. KrukKorekty dokonaliSt. Makowskii I. Stankiewicz`tyCz�� pierwszaStraszliwy wicher wy�,przelatuj�c dzikim p�dem nadlasami i polami. Ugina�najmocniejsze drzewa, wstrz�sa�ich nagimi konarami, targa�wierzcho�ki, na kt�rych nie by�ojeszcze li�ci. Gna� przez b�r,�ami�c niejedno m�ode drzewko.Szumia�a przy tym ulewa,przecinaj�c sko�nymi strugamipowietrze.- Okropna pogoda! - pomy�la�szofer, kt�ry prowadzi�eleganckie auto przez drog�w�r�d lasu. Jazda by�aniezmiernie uci��liwa. Wichuraszala�a, droga rozmi�k�a,wskutek deszczu, samoch�d musia�ostro�nie wymija� z�amane konaryi m�ode drzewka, kt�re spotyka�osi� na ka�dym kroku.Powoli zapada� zmrok, w lesiepanowa�y ju� ciemno�ci. S�u��cy,siedz�cy obok szofera, musia�wychodzi� co chwila i usuwa� zdrogi jak�� przeszkod�. Raznawet wysiad� z nim szofer, gdy�na drodze le�a� du�y ci�kipie�, z kt�rym s�u��cy sam niem�g� sobie da� rady.- Jakby si� wszyscy diablirozp�tali! - mrukn�� gniewnieszofer.- Tak, piekielna pogoda -odpar� s�u��cy.Obydwaj obrzucili trwo�nymspojrzeniem stoj�cy na drodzesamoch�d. Zza szyby wygl�da�ablada, zn�kana twarz m�czyzny;oczy jego spogl�da�y ponuroprzed siebie. Potem skry� si� wg��bi auta. Szofer i s�u��cyuprz�tn�li drog�, ruszono znowu.Wkr�tce potem w�z wyjecha� zlasu, zacz�� podje�d�a� w g�r�.Na szczycie jej wznosi� si�zamek Treuenfels.Jego ciemna sylwetka,nastroszona wie�ami, basztami,kopu�ami, wykuszami i kolumnamiodbija�a si� na tle o�owianegonieba, na kt�rym k��bi�y si�chmury. Wichura zdawa�a si�wstrz�sa� zamkiem, jakby chcia�ago poruszy� z posad, on jednak wci�gu wielu stuleci przetrzyma�niejedn� burz� i zawieruch� izdawa� si� drwi� z pogody.Gdy samoch�d wjecha� nap�askowzg�rze, kierowca kilkarazy g�o�no zatr�bi�. Ledwiezabrzmia� ten znak, gdy cichyzamek o�ywi� si�. Zap�on�ywielkie lampy �ukowe przedwrotami, w oknach zapali�o si��wiat�o. Za szybami przesuwa�ysi� ruchliwe cienie ludzi. Wprzestronnym hallu zebra�a si�s�u�ba i oficjali�ci, abypowita� swego powracaj�cegopana. Wszyscy byli od�wi�tnieubrani, lecz na twarzach ich niemalowa� si� wyraz radosnegooczekiwania. Bladzi i zmieszani,patrzyli trwo�nie na otwart�bram�. W g��bi, na szerokichschodach sta�a mademoisellePerdunoir; oczy mia�a szerokootwarte, na jej �adnejtwarzyczce odbija� si� wyrazprzera�enia. Mademoiselle by�aguwernantk� ma�ej hrabiankiGildy, jedynego dziecka hrabiegoHarra Treuenfelsa.Hrabia powoli wysiad� zsamochodu. Patrz�c na jegopochylon� posta� i znu�oneruchy, mo�na by�o pomy�le�, �ejest starym, zm�czonymcz�owiekiem, cho� liczy�zaledwie lat trzydzie�ci kilka.Po szerokich schodach wszed� dorz�si�cie o�wietlonego hallu.Zazwyczaj, gdy powraca� dodomu po d�ugiej nieobecno�ci,wszyscy witali go z rado�ci�.Dzi� by�o inaczej - woko�opanowa�o g�uche milczenie. Twarzhrabiego, pi�kna,charakterystyczna twarz oszlachetnych rysach poblad�ajeszcze mocniej, gdy ujrza�swoich podw�adnych, patrz�cychna niego z wyra�nym l�kiem.Bolesny rys wok� jego ust,�wiadcz�cy wymownie o ci�kichprze�yciach pog��bi� si�, woczach zap�on�� pos�pny blask.Do uszu jego dobieg� szmerst�umionych g�os�w, maj�cyzapewne oznacza� powitanie.Zdawa�o si�, jakby tu zebra�osi� grono �a�obne. Wszyscypatrzyli na skamienia�� twarzhrabiego; znali go, gdy wygl�da�inaczej, gdy by� weso�ym,pogodnym cz�owiekiem, kt�regootaczali mi�o�ci� i szacunkiem.Teraz jednak wszystko,wszystko si� zmieni�o - od owejchwili, gdy pope�niono t�okropn� zbrodni� w zamkuTreuenfels...Ich pan nie sta� przed nimi,jak dawniej, dumny iwyprostowany, imponuj�cy i pe�ensi�y. Zdawa�o si�, �e jegowysoka posta� pochyli�a si� podci�arem losu, albo te� podbrzemieniem ci�kiej winy. Niktnie mia� odwagi rozstrzygn��,czy to wina, czy te�przeznaczenie ugi�o t� dumn�g�ow�. Bowiem nawet jegos�dziowie nie zdo�ali wyja�ni�tej ponurej sprawy, kt�razmieni�a zamek Treuenfels w dom�a�oby. Hrabia Harro zosta�w�a�nie zwolniony z aresztu�ledczego, gdzie przeby� d�ugietygodnie. Po przewodzie s�dowymzosta� wprawdzie wypuszczony zwi�zienia, lecz jedynie z brakudowod�w. Nie mo�na by�oudowodni� jego winy, lecz niemo�na by�o tak�e dowie��bezspornie jego niewinno�ci.Z braku dowod�w!Czy mo�na to by�o nazwa�wyrokiem uniewinniaj�cym?Nie! Wida� by�o, �e hrabiaTreuenfels d�wiga ci�glekajdany, kt�rych nikt nie by� wstanie zdj�� z niego. Nie uwa�a�tego wyroku za wyzwolenie.Na pocz�tku wynio�le igwa�townie wypiera� si� winy, zgniewem spogl�da� naoskar�ycieli, ��da�, aby jegos�owom dano bez zastrze�e�wiar�. Dopiero po d�ugim,m�cz�cym �ledztwie, kt�restara�o si� przedstawi� jaknajwi�cej dowod�w jego winy, potorturach cz�stych przes�ucha�,si�y jego wyczerpa�y si�. Os�ab�i wpad� w apati�. Nie m�g�poj��, �e nikt nie wierzy jegozeznaniom, przekona� si� zprzera�eniem, �e wci�� noweposzlaki �wiadcz� przeciw niemu.Ile� okropnych dni musia�prze�y�, zanim nauczy� si�znosi� sw�j los!Z braku dowod�w! Ten okropnywyrok bezustannie brzmia� mu wuszach. Nie mo�na by�o orzec,czy jest winny, czy te�niewinny. Ka�dy jednak, ktospojrzy na niego, b�dzie m�g�pomy�le�:- Kto wie? Zapewne jeste�winny i tylko szcz�liwy zbiegokoliczno�ci pozwoli� ci uj��r�k kata.Ta �wiadomo�� ci��y�a na nimniby ci�ki g�az. Jegopodw�adni, kt�rzy tak bardzopragn�li, by okaza� si�cz�owiekiem bez skazy, nie mieliodwagi wierzy� w jegoniewinno��. Wynajdywali mn�stwookoliczno�ci �agodz�cych dlaczynu, o kt�ry go oskar�ono,nikt jednak nie m�g� powiedzie�:"On jest bez winy".Hrabia Harro zosta� oskar�onyo morderstwo; pos�dzono go, i�otru� swoj� m�od� �on� - Alicj�.Ma�o oczu op�akiwa�o pi�kn�,lecz kapry�n�, a nieraz ogromniez�o�liw� hrabin�. By�a to jednaz owych upartych irozpieszczonych kobiet, kt�reobieraj� sobie dewiz�: "Wolnowszystko, co si� podoba".Uznawa�a tylko ludzi m�odych iweso�ych, kt�rzy spe�niali jejliczne kaprysy i zachcianki.Mog�a swoim post�powaniemdoprowadzi� m�a doostateczno�ci. W po�yciu z ni�przechodzi� istne piek�o naziemi. Najbli�sze otoczeniehrabiny twierdzi�o, �e zas�u�y�aw zupe�no�ci na sw�j tragicznykoniec.Kto jej dobrze nie zna�,uwa�a� j� za urocz�,zachwycaj�c� kobiet�. Wtowarzystwie umia�a si� pokaza�z najlepszej strony, posiada�abowiem niejako dwa oblicza.Dop�ki nie zosta�a �on�hrabiego, ukazywa�a mu si�zawsze w dobrym �wietle. Umia�azdobywa� m�skie serca, gdy� by�api�kna i pe�na wdzi�ku. HrabiaTreuenfels zakocha� si� w niej.Ona jednak nie przyk�ada�a zbytwielkiej wagi do ma��e�skiejwierno�ci i jedynie braktemperamentu chroni� j� odpowa�nych uchybie�.Hrabia Harro stara� si�wp�yn�� na swoj� �on�,uszlachetni� j�, zmieni� nalepsze, lecz jego usi�owaniaspe�z�y na niczym. Gdy m�wi�co�, co si� jej nie podoba�o -wtedy zatyka�a uszy, tupa�anogami lub rzuca�a w niegorozmaitymi przedmiotami. Wobecs�u�by dopuszcza�a si� tak�er�koczyn�w. Zdawa�o si�, �ehrabina odczuwa po prostupotrzeb� dr�czenia swego m�a; ztego powodu kokietowa�a innychm�czyzn i flirtowa�a z nimi.Zale�a�o jej, by wzbudzi� jegogniew. Mi�dzy ma��onkamidochodzi�o cz�sto do przykrychgwa�townych scen; hrabia Harrocierpia� w�wczas bardziej od�ony, kt�ra by�a osch�� ipozbawion� serca kobiet�. Wtakich razach hrabina Alicjawychodzi�a zwyci�sko z sytuacji,gdy� hrabia ucieka� przed jejwybuchami.Latem m�oda para mieszka�a wzamku Treuenfels, zim�wyje�d�a�a do pobliskiejrezydencji, aby bra� udzia� wbalach i uroczysto�ciachdworskich. Wtedy hrabina Alicjaja�nia�a urod� i wdzi�kiem,przystrojona w bezcenne klejnotyrodowe Treuenfels�w. U�miecha�asi� czaruj�co do wszystkich,okazuj�c obcym ludziom wi�cej�yczliwo�ci, ni� w�asnemum�owi.W mie�cie hrabia z �on�zajmowali w�asny pa�ac, w kt�rymhrabina Alicja wyprawia�a�wietne bale i festyny. Wodzi�arej w wytwornym towarzystwie,pozwala�a si� uwielbia� ipodziwia�, bywa�a wtedy zawsze wdoskona�ym humorze. Gdy jednakpozostawa�a z m�em i swoimnajbli�szym otoczeniem, w�wczasprzeobra�a�a si� w z�o�liwegodiablika.Hrabina, kt�ra zawszekokietowa�a swymi s�abyminerwami, zdawa�a si� mie� nerwyz �elaza i stali, gdy chodzi�o ojak�� rozrywk�; potrafi�a jednakp�niej tyranizowa� wszystkich,k�ad�c to na karb"zdenerwowania".Alicja pochodzi�a z bogatej,magnackiej rodziny, a jejma��onek by� jednym znajbogatszych ludzi w ksi�stwie.Nie mia� nic przeciwko temu, gdy�ona pe�nymi gar�ciami wydawa�apieni�dze, cho� nieraz pot�pia�w duchu jej bezmy�lnezachcianki. Nie rozumia� jakmo�na dla zadowolenia,przelotnego kaprysu, trwoni� takznaczne kwoty, nigdy jednak nieczyni� wyrzut�w �onie. Nikt niem�g� w og�le powiedzie�, �ehrabia wywiera jakikolwiekprzymus na ma��onk�. Trudno by�omu jednak patrze� spokojnie najej flirty i kokieteri�, uwa�a�bowiem, �e jes...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]