Janusz A. Zajdel - 869113325, FANTASTYKA NAUKOWA - SUBIEKTYWNY WYBÓR ANDRZEJA KRZEMIŃSKIEGO

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Janusz A. Zajdel869113325Budzšc się, jeszcze w półnie, poczuł, że jest mu chłodno i niewygodnie. Pomylał, że to na pewno spadek cinienia w kolektorze ciepłego sprężonego powietrza. Zdarza się to niekiedy. Sięgnšł do regulatora, by zwiększyć dopływ, ale nie pomogło nawet całkowite odkręcenie kurka. Nadal leżał na zimnym i twardym tworzywie pokrywajšcym spalnię, zamiast unosić się wygodnie na poduszce powietrznej. Stęknšł, rozcierajšc obolałe ramię. Wstał i włšczył vifon. Aparat nie działał... W łazience powiodło mu się nie lepiej. Wyskoczył stamtšd, zlany lodowatš wodš. Suszarka też oczywicie nie działała."Widocznie jaka poważniejsza awaria" - pomylał, wycierajšc się papierowym ręcznikiem. Ubrał się spiesznie, bo w mieszkaniu robiło się coraz zimniej."Co za dzień! - mylał, zasiadajšc przed iluzorem i przekręcajšc gałkę. - Od dawna nie pamiętam czego takiego, żeby naraz wszystko... Ciepło, powietrze, łšcznoć... i chyba iluzor też do licha!"Mimo że aparat był już od dobrej chwili włšczony, nie pojawił się na jego ekranie nawet zarys obrazu. Zmienił kanał - i nadal nic. Ani wizji, ani fonii, ani woni. Zaklšł pod nosem. To już zaczynało wyglšdać na katastrofę.Sięgnšł po mikrofon sieci awaryjnej i wywołał służbę naprawczš. Czekał długo, lecz nikt nie odpowiadał. Siedzšc tak, skulony z zimna, poczuł na domiar złego jakie dziwne mrowienie i ssanie we wnętrznociach. Po dłuższej dopiero chwili uzmysłowił sobie, że to od dawna nie doznawane uczucie oznacza głód. Jeszcze raz wywołał centralę i kazał połšczyć się z Naczelnš Odżywialniš.- Dzień dobry. Tu dyżurobot 64 - zgłosił się automat.- Co wy tam wyprawiacie! Dlaczego jestem głodny? Oszukujecie na kaloriach! Ja złożę zażalenie!- U nas wszystko w normie - powiedział robot spokojnie. - Proszę sprawdzić podłšczenia abonenckie.Przewody były podłšczone prawidłowo, lecz mimo to uczucie głodu wzmagało się.Dzwonek. Spojrzał z nadziejš w stronę wejcia. W drzwiach stanšł stary, podniszczony robot, z równie zużytš torbš na narzędzia i szwedzkim kluczem w dłoni.- Dzień dobry, panie 869113325 - powiedział skwapliwie.- Witam, witam - ucieszył się użytkownik mieszkalni. - Jeste specjalistš od iluzorów? Czy może od sieci cieplnej?- Ani to, ani tamto. Przykro mi, że musiałem pozbawić pana niadanka.- Jak to? Dlaczego?- Po prostu. Dostałem zlecenie na odłšczenie wymiennika pokarmowego od pana instalacji. Rachuneczek nie uregulowany, drogi panie. Dłużej już nie moglimy czekać. Konto puste, pracować nie chce się szanownemu panu, nóżkami pokręcić, ršczkami pomachać... To i krewkę musimy odłšczyć. Proszę sprawdzić sobie stymulatorek serduszka, uruchomić, zamknšć pętelkę wewnętrznego obiegu, cewniczki od kolektora odłšczyć...- Jak to? Chcesz mnie odłšczyć od centralnego krwiobiegu? Chcesz mnie zamordować? Zostaw te cewniki, bo jeszcze co poplšczesz... Słyszałem o takim, co mu robot przez pomyłkę włšczył żeńskie hormony i biedak o mało płci nie zmienił.- Niech pan nie utrudnia - obruszył się robot. - Czy pan gotów, bo odłšczam... Nie chciało się pracować, nie będzie się korzystało z udogodnień. Obieg płucny też proszę sobie na własne płucka przełšczyć. Sprawdzić lewe, prawe... W porzšdku? Tchawiczkę połšczymy z aerociagiem i trzeba będzie samemu krewkę wentylować, hemoglobinkę utleniać...- A co z moim niadaniem? - jęknšł 869113325.- Jednš chwileczkę. Przełyczek podłšczymy, a jakże, do zupocišgu, dzi pomidorowa z kluseczkami, mówili mi, że smaczna, ale sam nie używam. Żołšdeczek w porzšdku? Strawi, nie ma obawy, chociaż pewnie odwykł. Sztucznš nereczkę centralnš podłšczymy na wszelki wypadek, gdyby pan się czym zatruł. Teraz wszyscy się zatruwajš nadużywajšc pigułek rozrywkowych.- Zbrodniarze! - protestował coraz słabiej 869113325. - Mam oddychać? Tym mierdzšcym powietrzem z rury? Mam łykać ogólnš zupkę z rurocišgu? Za co? Dlaczego?- To normalny los leniwych. Ja tam zawsze na swojš bańkę oliwy zarobię, a jak mi przyjdzie ochota poiskrzyć, to też mnie na to stać - burknšł robot, zgarniajšc narzędzia do torby.- Ostatnio roboty stały się zdumiewajšco bezczelne i aroganckie - zauważył 869113325. - Będę musiał złożyć zażalenie...- Hm, a do kogo pan skieruje skargę, jeli wolno spytać najuprzejmiej szanownego pana? - powiedział robot z nie tajonym sarkazmem. - Radziłbym raczej zajšć się pracš, bo będzie jeszcze smutniej. Skończy się zupka, zakręcimy wodę spożywczš i gospodarczš, nawet wiatełko wyłšczymy. Zostanie panu tylko kanalizacja, ale hi, hi! - na nic się nie przyda, gdy zupki nie będzie. No, to już, gotowe. Jak serduszko? Pompuje jak złoto. Niech pan oddycha ekonomicznie, powietrze coraz droższe, a pan niewypłacalny. Otrzymał pan kredyt tylko na potrzeby elementarne. Żadnych luksusów. I proszę się nie zaziębić, bo po odłšczeniu od centralnego krwiobiegu żadne antybiotyki nie docierajš do pańskiego organizmu. Do widzenia, panie 869113325!Robot wyszedł, a Człowiek 869113325 ciężko westchnšł. Czuł wokół siebie niemiłš woń zatęchłego powietrza, które wydychał."Oszuci! - pomylał. - Dajš powietrze przemysłowe zamiast oddechowego. Pomidorowa była kwana i miała posmak grochówki. Widocznie rurocišg niezbyt starannie wypłukano po wczorajszym obiedzie.Z rozrzewnieniem wspomniał czasy, kiedy to wieczorem wystawiało się pustš butlę za drzwi, by rano znaleć jš napełnionš wieżutkim, czystym powietrzem górskim z zapachem igliwia i siana. Można z tym było wyjć na zewnštrz, przespacerować się, w skafandrze wprawdzie, ale zawsze to było przyjemne...Dawno już nie wychodził na zewnštrz. Butli jako ostatnio nikt nie wymieniał albo może sšsiedzi kradli pełne spod drzwi, zostawiajšc puste... A i program w iluzorze był tak bogaty i urozmaicony w porównaniu z tym, co można zobaczyć na zewnštrz, i pigułki iluzyny coraz lepszej jakoci. Ostatnio nawet podobno wynaleziono znakomity gaz rozrywkowy, iluzyt, który można było sobie zamawiać rurocišgiem do mieszkalni...869113325 poprawił podłšczenie powietrza i centralnej nerki, odłšczył przełyk od zupocišgu i wlokšc za sobš przewody, poczłapał smętnie w stronę pracmaszyny."Nie ma innej rady, trzeba się zabrać do roboty, zarobić trochę, bo zupełnie mnie odłšczš!" - pomylał siadajšc na siodle i opierajšc nogi na pedałach. Chwycił w obie dłonie dwignię."Jakiż to ma sens?" - rozmylał pedałujšc zawzięcie i poruszajšc rytmicznie dwigniami pracmaszyny. Sięgnšł do kieszeni po flakonik iluzyny, ale nie znalazłszy ani jednej tabletki, z koniecznoci mylał dalej."Czy zawsze człowiek musiał tak bezustannie, bez chwili wytchnienia...? To prawda, zrobiłem sobie kilkutygodniowš przerwę, nie chciało mi się pracować, ale... czyżby wszystkie moje oszczędnoci stopniały tak błyskawicznie? Puste konto!"Po chwili namysłu uprzytomnił sobie jednak, że to zupełnie możliwe. Czasem, gdy włšczał przez pomyłkę ten najnudniejszy i najtańszy program informacyjny w iluzorze, słyszał o wzrocie cen...Po trzech godzinach obracania pedałami i szarpania dwigien doszedł do wniosku, że jednak dawniej musiało być lepiej, choć na pewno wszystko było bardziej złożone i mniej wygodne. Ale za to człowiek nie zależał tak silnie od otoczenia..."Teraz wystarczy zakręcić człowiekowi kilka kurków - i już po nim. Spróbuj tylko przez pewien czas nie obracać tych cholernych pedałów".Niby wygoda, wszystko na miejscu, z dostawš do mieszkalni, nawet praca. Nie trzeba wychodzić na zewnštrz, nie ma problemu komunikacji, rozrywki sš dostępne dla każdego, jedzenie również...A na zewnštrz podobno nie ma już ani grama powietrza. Albo może jest, ale zupełnie do niczego."Ech, dobra i ta pomidorowa z kluseczkami!" - westchnšł, pedałujšc ostro. Bolały go ręce i nogi."A gdyby tak... w ogóle przestać? Zobaczyć, do czego to do prowadzi? Co oni wówczas zrobiš? Czy pozbawiš mnie i cuchnšcego powietrza, i kwanej zupki? Jakiż sens ma ogólne pedałowanie, uprawiane w każdej mieszkalni, tak samo w em jeden, jak i w em cztery, tyle że na różnš liczbę ršk i nóg...Że niby trzeba oddać energię do wspólnego banku, proporcjonalnie do iloci zużywanych dóbr? Kto dzi wierzy, że ta energia ma jakiekolwiek znaczenie w ogólnym bilansie? Chyba już raczej chodzi o cele wychowawczo-społeczne: że niby nikt nie żyje za darmo. Pracuj - a będziesz miał. Nie pracujesz - nie masz nic. Niby słusznie. Ale żeby zaraz wszystkiego pozbawiać? Czy po to ongi automaty przejęły od człowieka ciężki wysiłek fizyczny, a komputery umysłowy, aby teraz znów zmuszać ludzi do fizycznego wysiłku, w formie zunifikowanej, doskonale wymiernej: jeden obrót - jeden punkt na konto... łatwo porównać, kto ile pracował, ale po co? Komu na tym zależy, komu to służy, teraz gdy wszystko można by mieć za darmo. Oni z niezrozumiałych przyczyn kultywujš stare obyczaje epoki niedosytu wtłaczajšc w nie ludzi współczesnych..."Przestał kręcić pedałami i otarł pot z czoła. Sprawdził stan licznika i zarobione punkty przesłał na swoje konto z dyspozycjš pokrycia należnoci za abonament iluzoryjny. Chciał już zejć z siodła i włšczyć iluzor, gdy nagła myl osadziła go na miejscu."Zaraz, zaraz... Jacy "oni"? Któż to taki? Supermózg centralny, roboty... i kto jeszcze? Kto? Jeli wszyscy tkwimy na przemian przed iluzorem lub przed pracmaszynš, to któż pozostaje? Kim sš o n i ? Robot, komputer, maszyny stworzone przez ludzi nie mogš go zabić.Ale tworzš system. System! Sieć, w którš jestemy wplštani... Jeli człowiek przestanie obracać pedały pracmaszyny, to na mocy stworzonych przez siebie praw zginie z zimna i głodu. Sam sobie odłšczy rodki niezbędne do życia. Sam - sobie! Robot tego nie może zrobić, ale jeli człowiek sam......jakże aroganckie stały się ostatnio roboty... One tylko na to czekajš: żebymy przestali obracać tymi pedałami... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • red-hacjenda.opx.pl