Jay Crownover - Naznaczeni Mężczyźni 6.2 - Asa. Tom 2, ● E-BOOKI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->ASAZ zewnątrz nie ma na czym oka zawiesić, a i wnętrze jestmocno wyeksploatowane, ale silnik jest solidny, a przyodrobinie miłości i troski można z niej zrobić prawdziwecudeńko.Wysunąłem głowę przez okno chevy novy z 1971 roku,którą zamierzałem kupić, i spojrzałem na Wheelera. Nie znałemgo zbyt dobrze, ale Nash zapewniał mnie, że facet jest wporządku i nie będzie chciał mnie naciągnąć. Poza tym Romezgodził się towarzyszyć mi podczas oglądania samochodów. Inawet z plączącym się między nogami jasnowłosym brzdącem itak wyglądał na gościa, z którym nie warto zadzierać,szczególnie że zamierzał zainwestować forsę w ten warsztat. Anina chwilę nie spuszczał małej z oka, żeby upewnić się, że niewpakuje sobie niczego do ust, i pisał SMS-a na telefonie. Niezwracał zbyt dużej uwagi na mnie ani na mechanika.– Podoba mi się. To klasyczny model. – I to mimoprzerdzewiałej karoserii i zużytego wnętrza.Wheeler pokiwał głową i oparł się o błotnik. Był ode mnietrochę niższy, miał potargane rude włosy i tatuaże na szyi.Niewiele mówił, ale było jasne, że uwielbia swoje wozy i niepozwoliłby pierwszemu lepszemu gościowi z ulicy choćbyspojrzeć na swój inwentarz.– Miałem ją zatrzymać w związku z pewnym projektem, alewłaśnie dostałem starego plymoutha wayfarera, a ten będziewymagał sporo pracy. Wolę oddać novę i dołożyć trochę forsydo tamtego.Pokiwałem głową, jakbym doskonale rozumiał jegodylemat. Jak każdy facet, lubiłem dobre samochody, ale terazpotrzebowałem wozu, który by mnie zawiózł z punktu A dopunktu B. Kiedyś inaczej na to patrzyłem. Zanim zapadłem wśpiączkę, myślałem tylko o tym, żeby zrobić wrażenie i co sobieludzie myśleli, kiedy prowadziłem wóz wart więcej niż niejedendom.– Ile za niego chcesz?Silnik był w dobrym stanie, ale nie był odnowiony, miałemwięc nadzieję, że rzuci rozsądną cenę. Zanim jednak zdążyłodpowiedzieć, mała roześmiana istota o ogromnych niebieskichoczach uderzyła mnie w łydki. R.J. uniosła pulchne małe rączki itak długo się we mnie wpatrywała, aż w końcu podniosłem ją dogóry. Roześmiała się i pociągnęła mnie za nos. Była idealnąmieszanką Rome’a i Cory. Odkąd zaczęła chodzić i mówić,trzeba było mieć oczy dookoła głowy.Wheeler uśmiechnął się i powiedział:– Pięć patyków.To było więcej, niż byłem gotów wydać. Owszem, miałemtaką kwotę, gdyż nie miałem prawie żadnych wydatków, alegdybym kupił samochód, miałabym mniej forsy na spłatędługów za szpital. R.J. roześmiała się i poklepała mnie popoliczkach maleńkimi rączkami. Nuciła jakąś dziecięcąrymowankę i nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu.– Możesz coś spuścić?Spojrzał na mnie i na dziecko. Na jego twarzy pojawił sięlekki uśmiech i spuścił brodę.– Normalnie trzymałbym cenę, ale ponieważ przyjaźnisz sięz Nashem i ekipą Naznaczonych, a R.J. najwyraźniej cię lubi,musisz być w porządku. Opuszczę cenę do czterech tysięcydwustu.R.J. nie miała bladego pojęcia, jaki jestem, ale nie miałemzamiaru wyprowadzać Wheelera z błędu. Przeniosłem małą nadrugą stronę, żebyśmy mogli uścisnąć sobie dłonie i dobić targu,kiedy przy moim boku pojawił się Rome. Mała od razuwyciągnęła w jego stronę ręce, wołając „ta-ta”, i ogromny facetuwolnił mnie od jej słodkiego ciężaru.– Dogadaliście się? – Pokiwaliśmy z Wheelerem głowami.Rome mruknął coś zadowolony i dodał: – Muszę się gdzieśzatrzymać, jak będziemy wracać do baru. Nie masz nicprzeciwko?Nie miałem wyboru. Nie byłem pewien, czy kupię dziśauto, więc nie byłem przygotowany, żeby zabrać novę, amusiałem jakoś wrócić do miasta. Powiedziałem Wheelerowi, żeskontaktuję się z nim w ciągu kilku najbliższych dni. Chciałemmieć wóz, kiedy Ayden zjawi się w mieście na wiosenne ferie.Wspiąłem się do ogromnej furgonetki Rome’a, kiedy onzapinał małą w foteliku, i zapytałem, dokąd się wybieramy.Odkąd obejrzeliśmy nagranie, na którym widać, jak Avett bierzepieniądze z kasy za barem, wydawał się jeszcze bardziejzamyślony i wycofany. Nie wiem, jakim cudem dziewczynaprzekonała nowego barmana, że tak można, ale dowody byłyoczywiste. Ukradła nam forsę, i to tuż pod naszym nosem. Romeodbył z Brite’em długą rozmowę, ale Avett nie pojawiła sięwięcej w barze, oszczędzając nam przykrej sytuacji, bomusielibyśmy ją zwolnić. Z tego co mówił Rome, Brite upierałsię, żeby zgłosić sprawę na policji, ale Rome nie chciał tegozrobić.– Dokąd jedziemy?Pomyślałem, że mam prawo zapytać. Przez całą drogę,odkąd włączył się do ruchu i jechał w stronę Capitol Hill, patrzyłprzez przednią szybę i nie odezwał się ani słowem.– Musimy podjechać do Rule’a. – Zerknął na mnie z ukosa,a kąciki jego ust uniosły się do góry. – Shaw zostawiła go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]