Jan Gondowicz - Uniwersalna historia nikczemnosci, FANTASTYKA NAUKOWA - SUBIEKTYWNY WYBÓR ANDRZEJA ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nowa Fantastyka - 1/1995Jan GondowiczUniwersalna historia nikczemnociMICHAŁ, kpiarzNad widzianym z poziomu Wołgi, majestatycznie rozpartym Saratowem dominuje igła katedralnego soboru Aleksandra Newskiego. Powyżej, na tle nieba rysuje się inny jeszcze, wspaniały gmach w klasycznie petersburskim stylu - zamykajšca rozległš pustać Górnego Rynku Giełda Zbożowa. Ale zimš roku 1918 giełdy już tam nie było. Jej szacownš siedzibę zajšł klub anarchistów.W południe drugiego marca klub wzięty został szturmem niczym Pałac Zimowy. Wszystko odbyło się błyskawicznie. Karabin maszynowy wypluł tylko jednš, niepewnš serię i zamilkł. Portrety Kropotkina wyfrunęły z okien. Zatrzeszczał ogień. Saratowscy anarchici byli ludmi idei. Nie mogli zdobyć się na strzelanie do tłumu - takiego tłumu. Siedzibę komitetu rewolucyjnego zdobył tłum kobiet.Dzień póniej miejscowe "Izwiestija Saratowskowo Sowieta" większoć miejsca powięciły zawartemu włanie pokojowi z Niemcami. Mało kto zwrócił uwagę na informację w rubryce kryminalnej o napadzie na pewnš herbaciarnię i zabójstwie jej właciciela. Po dwóch tygodniach sprawa wróciła na łamy. Nawet na pierwszš stronę. Napad był - jak się okazało - rewizjš, morderstwo za - wyrokiem mierci z bezzwłocznym wykonaniem. Bandyci stanowili oddział bojowy federacji anarchistycznej, który wymierzył karę za najstraszliwszš psotę, z jakš przyszło się synom Bakunina zetknšć w ich burzliwych dziejach.W miecie panowała dwuwładza, typografia anarchistów odpowiedziała więc niezwłocznie rozklejonš na płotach proklamacjš. Odezwa ta wyjaniała, iż członkowie oddziału bojowego w sile 20 towarzyszy "za daremnš i bezskutecznš uznali izolację niejakiego Uwarowa Michaiła Aleksiejewicza jako zakamieniałego reakcjonisty i z własnej inicjatywy zlikwidowali go". Stanowiło to "akt odpłaty i sprawiedliwy protest przeciw zniszczeniu klubu oraz wydaniu w imieniu anarchistów paszkwilancko-pornograficznego ŤDekretu o zmianie osobistego posiadania kobietť".Sygnowany przez "Wolnš asocjację anarchistów m. Saratowa" dekret utrzymany był jak najcilej w gucie ówczesnych obwieszczeń sowieckiej władzy. Datowany na 28 lutego 1918, składał się z preambuły i 19 paragrafów. Wstęp głosił, iż za sprawš nierównoci społecznej tudzież instytucji lubów wszelkie co lepsze egzemplarze płci pięknej znalazły się w posiadaniu burżuazji, co zakłóca prawidłowoć kontynuacji rodu ludzkiego. Stanowi się zatem, iż od dnia 1 maja 1918 wszystkie kobiety od lat 17 do 32 (z wyjštkiem majšcych powyżej pięciorga dzieci) stajš się własnociš ludu.Uczestniczšcy w nacjonalizacji "członek pracujšcy" winien był potršcać na rzecz "majštku narodowego" 9 procent zarobków, mężczyzna nie zrzeszony za - 100 rubli, co wynosiło wówczas około 40 procent redniego miesięcznego zarobku robotnika. Z tych wpływów fundusz "Ludowego Pokolenia" wypłacać miał użytkowanej kobiecie gotówkš 232 ruble, resztę przeznaczajšc na utrzymanie "żłobków ludowych".Dalej dekret regulował korzystanie ze wspólnej własnoci. Mężczyni rozporzšdzali prawem "posłużenia się jednš kobietš nie częciej, niż trzy razy w tygodniu przez trzy godziny". W tym celu winni przedstawić zawiadczenie komitetu fabrycznego, domowego lub zwišzków zawodowych o przynależnoci do "rodziny pracowniczej". Byli mężowie zachowywali dostęp bez kolejki do dawnych żon; w razie protestów tracili prawo do korzystania z kobiety. Talony na "wywłaszczony majštek ludowy" wydawać miało urzędujšce w klubie anarchistów biuro.Michaił Uwarow był - jak utrzymywano - członkiem czarnej sotni, a z całš pewnociš współpracownikiem ochrany. Przeladowca studentów i Żydów, agent tajnej policji nieczęsto bywa osobistociš niezwykłš. Bezsilny gniew nader rzadko przekształca się w szatańskš złoliwoć. Każdy człowiek do tego zdolny zasłużył na uwagę. Uwarow był więc kim podwójnie ciekawym. W każdym razie trudno odmówić mu inwencji, poczucia humoru i daru mimikry. Granica między rzeczywistociš a fikcjš jest w jego dziele niedostrzegalna niczym w najlepszych powieciach Płatonowa. Czy w zaciszu domowym studiował Engelsa? Czy bardziej wyglšdał na szpicla, czy na restauratora? Szkoda, że nigdy się już nie dowiemy.Bšd co bšd, wypada uznać go za klasyka practical joke. Swój żart sfabrykował od poczštku do końca osobicie. wiadczy o tym nakład dekretu, szacowany na mniej więcej dwiecie egzemplarzy. Akurat tyle, ile samotny człowiek może w jednš zimowš noc rozkleić na murach. Prosta maszyna drukarska, zwana poufale pedałem, jakš w jego piwnicy znaleli anarchici, została im skradziona tydzień wczeniej.Po zgonie swego twórcy dekret na dobre rozpoczšł własny żywot. Wielokrotnie, zarówno w dobrej, jak i złej wierze przedrukowywały go gazety. Przedostał się na Zachód, dajšc poczštek legendzie o tak zwanej - jak pisała ówczesna prasa polska - "wspólnocie bab w Sowdepii". Legenda ta miała nader twardy żywot, zmartwychwstajšc w dekadę póniej, gdy przyszłe ofiary Stalina przekazywały sobie szeptem w opłotkach platońskš wizję, że "wszyscy w kołchozach spać będš pod wspólnš derkš".Tu i ówdzie poczęto nawet wcielać dekret w życie. Na przykład w kwietniu w miecie Włodzimierzu opublikowane zostało wezwanie do kobiet od lat 18, nakazujšce pod karš rejestrację w biurze wolnej miłoci. Jeszcze w rok póniej z jakiej zapadłej wsi Miediany (powiat kurmyszski) nadeszła skarga na ręce samego Lenina. Zachował się wysłany na adres symbirskiej Czeki telegram ascetycznego wodza rewolucji: NIEZWŁOCZNIE NAJCILEJ SKONTROLOWAĆ, JELI SIĘ POTWIERDZI ARESZTOWAĆ WINNYCH, UKARAĆ NATYCHMIAST I SUROWO, POWIADOMIĆ CAŁĽ LUDNOĆ, TELEGRAFOWAĆ O WYKONANIU. Dodać można, iż broszurę z tekstem dekretu - zapewne traktowanego jako autentyczny - znaleziono przy aresztowaniu w kieszeni munduru nieszczęsnego admirała Kołczaka...Wielki gniew bolszewików, zamykanie wspominajšcych o "paszkwilu" gazet, trzy czwarte wieku milczenia każš spojrzeć na sprawę od strony utopii. Trocki miał kilka pomysłów, których nigdy nie odważył się zrealizować: militaryzacji pracy, kolektywnego wychowywania dzieci, zniesienia pieniędzy... Jako mędrzec u władzy był naprawdę pilnym czytelnikiem platońskiego "Państwa". Kto wie, czy nie chodziła mu po głowie idea najbardziej rewolucyjnego z wszelkich własnociowych przekształceń? Jeli ktokolwiek podkładał pod zmurszały gmach społeczny tę bombę - lont jej wyrwał samotny szyderca z Saratowa.MARIA, dziewczyna i ułanZa powód do obrazy, czyli do zemsty, czyli w końcowym efekcie do fabuły, posłużyć może wszystko. Oto przykład grubej impertynencji z roku 1834. Pewnego dnia na proszonym obiedzie podporucznik ułanów rzekł do córki swego zwierzchnika: "Posiadasz pani zachwycajšcš matkę; szkoda, że jeste tak mało do niej podobnš!" Konsekwencje tej złoliwoci były piorunujšce. Zawišzał się dramat, który przykuł uwagę samego Stendhala.Wszystko to zaczšć się mogło dzięki trzydniowej rewolucji. Karol X zniknšł ze sceny i komendantem słynnej szkoły kawaleryjskiej w Saumur został z dnia na dzień autentyczny syn Marsa (i pocztyliona), żołnierz Neya, dawny spiskowiec Czarnej Szpilki, a co najgorsze wdowiec, żonaty powtórnie z aktorkš - generał Eugeniusz de Morel. Saumur to nie Saint- Cyr, ale Saumur to prawie Wandea: takich tam nie lubiano. Zdobny z barbarzyńskš prostotš kandelabrami empire i dwoma obrazami Delaroche'a salon stał - jeli nie liczyć bršzowego biustu cesarza na gzymsie kominka - pusty. Minšł niemal rok, nim w owš pustkę odważył się wkroczyć ten i ów z nielicznych miejscowych czytelników "Constitutionnela". Za liberałami poszli dostawcy wojskowi i z wolna najwięksi nawet przeciwnicy tej nominacji musieli przyznać, iż stary Morel, acz popadajšcy niekiedy w nieobliczalne gniewy, jest wietnym jedcem, tolerancyjnym zwierzchnikiem i wielce hojnym gospodarzem.Nie minęły jednak i trzy lata, a stało się co, co zagroziło osišgniętej z takim trudem harmonii. Pałacyk komendanta nawiedziła plaga anonimów. Co rano, jak duch ojca z "Hamleta", stawał na progu pocztmistrz. Listy dzieliły się na długie i krótkie, kwieciste i kategoryczne, lecz każdy z nich nieodmiennie pełen był w równych proporcjach wyznań i pogróżek, kierowanych do córki generała, szesnastoletniej Marii d'Eyrargues. Biedne dziewczę, niewinne i skromne jak fiołek, z dnia na dzień traciło wdzięk dziecinnej kokietki o miałym spojrzeniu amazonki, zmieniajšc się w płochliwš jaszczurkę ze spuszczonymi oczyma. Stary wiarus wzdychał patrzšc na niš, gryzł wšsa i milczał.Wkrótce służba zaczęła natrafiać na listy w donicach kwiatów, pod obrusami, a wreszcie po kštach. Po paru miesišcach oblężenia w którym z kštów znalazł się także list do samego generała: "Jeli, baronie, nie okażesz się pan czujnym, córkę pańskš spotka los gorszy od mierci!" To przestawało już wyglšdać na głupi żart. Generał, nie bez wysiłku zachowujšc stoickš postawę, odbył radę wojennš z małżonkš. Postanowili za wszelkš cenę nie dostarczać żeru plotkarzom. Wówczas jednak, jakby przez przeoczenie, na jednym z listów zjawił się długo wyczekiwany podpis: podporucznik Clement de La Ronciere. Skandal był nieuchronny i rzeczywicie nastšpił. Najbliższej niedzieli, na oczach zbulwersowanych goci, młody, niczego się nie spodziewajšcy ułan został przez szalejšcego z gniewu zwierzchnika wyproszony z przyjęcia. Fatalna puszka stanęła otworem.Trzy dni póniej, o drugiej w nocy, mieszkańców pałacu przeraziły rozdzierajšce jęki. Guwernantka, która pierwsza dobiegła do panieńskiej sypialni, zastała Marię na dywanie w zakrwawionej koszuli, zwišzanš i wpół uduszonš sznurem od firanki. Wedle zwierzeń nieszczęsnej jaki człowiek (w którym pomimo maski poznała podporucznika) wtargnšł oknem do sypialni, próbował jš zniewolić, a gdy się to nie powiodło, pchnšł w "najtajniejsze częci ciała" ogromn...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]