Janet E. Esposito nigdy-wiecej-tremy.-jak-przelamac-lek-przed-wystapieniami-publicznymi full version, ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
8
Nigdy więcej tremy
Rozdział 6. Nie chodzi o mnie
75
Podsumowanie
78
Kroki, które należy podjąć
79
Rozdział 7. Przekonania i monolog wewnętrzny,
które nas wspierają
81
Stawić czoło wyimaginowanym lękom
84
Nowy zestaw przekonań i przewidywań
88
Pozbywanie się wewnętrznego krytyka
90
Podsumowanie
95
Kroki, które należy podjąć
96
Rozdział 8. Spokój duszy i umysłu
99
Zmiana w percepcji
100
Moje odczucia niegdyś
101
Moje obecne odczucia
102
Odrobina humoru
104
Pewność siebie
106
Nowa tożsamość
110
Troska o siebie
112
Relaksacja
113
Metoda progresywnej relaksacji
113
Metoda treningu autogennego
114
Wyrażanie stanów emocjonalnych
116
Komunikacja werbalna
118
Podsumowanie
119
Kroki, które należy podjąć
120
Rozdział 9. U źródeł lęku
123
Zrozumienie podłoża lęku
125
Zerwanie z bólem z przeszłości
129
Podsumowanie
133
Kroki, które należy podjąć
134
Spis treści
9
Rozdział 10. Pokonanie skrępowania i pozbycie się zahamowań 135
Wyjście ze strefy komfortu
136
Ryzyko kompromitacji
138
Mniej zahamowań
139
Podsumowanie
140
Kroki, które należy podjąć
141
Ćwiczenie „widoczności”
141
Ćwiczenie „oburzające”
142
Rozdział 11. Nowe możliwości
145
Co słychać u znajomych uczestników mojego kursu?
148
Podsumowanie
155
Kroki, które należy podjąć
156
Posłowie
159
Dodatek: Informacje zwrotne uczestników zajęć
pt. „Nigdy więcej tremy”
161
Bibliografia
165
Słowniczek
167
W centrum uwagi
— ćwiczenia służące wykreowaniu odpowiedniego stanu umysłu,
ciała i ducha podczas wystąpienia publicznego
169
Rozdział 9
U źródeł lęku
K
ażdy z nas dźwiga bagaż emocjonalny, który dotyczy naszej sytuacji
rodzinnej, wczesnych doświadczeń z pedagogami i rówieśnikami,
jak również przeżyć z lat młodzieńczych i wieku dorosłego. Być może na
wcześniejszych etapach w życiu spotkało nas jakieś przykre doświadczenie,
którego nie „przetrawiliśmy” w sobie do końca. To, co nas boli, może
dotyczyć jednego lub większej liczby dramatycznych wydarzeń, które
pozostawiły uraz, a może też wiązać się z jakąś drobną przykrością, która
nas spotkała, na przykład permanentną lub ostrą krytyką, oceną, dyscy-
pliną, brakiem aprobaty, wsparcia czy zachęty, kpiną bądź też zawyżo-
nymi oczekiwaniami, którym nigdy nie udało nam się sprostać.
Wydarzenia z wcześniejszych etapów naszego życia mają wpływ na to,
jaką osobą się stajemy, jaki wizerunek siebie stworzymy i jak postrzegamy
innych ludzi. Im bardziej ktoś zranił nas w przeszłości, tym głębiej
w podświadomości nosimy w sobie ten ból, który może rzutować na
pewne elementy naszego „tu i teraz” i przybierać formę konfliktu we-
wnętrznego. Jeśli chodzi o lęk przed wystąpieniami publicznymi, ma on
124
Nigdy więcej tremy
głębsze podłoże. Także brak zaufania do siebie i brak poczucia bezpie-
czeństwa związany z byciem w oczach innych osób tym, kim naprawdę
jesteśmy, mają swoje źródło.
Ja osobiście przeżyłam kilka bardzo bolesnych zdarzeń, które przy-
czyniły się do utraty poczucia bezpieczeństwa i wsparcia w okresie dzie-
ciństwa. Gdy miałam siedem lat, zmarła moja mama. Strata ta trwale
odcisnęła swe piętno na mojej rodzinie. Pamiętam, że czułam się bardzo
osamotniona i pozbawiona jakiegokolwiek wsparcia. Ojciec ożenił się
ponownie, jednak związek ten był konfliktowy i mało zgodny. Po pięciu
latach burzliwego pożycia ojciec i macocha rozwiedli się, a podczas roz-
wodu też nie obyło się bez konfliktów, na czym ucierpiała cała nasza ro-
dzina. Nigdy nie zwracałam uwagi na moje odczucia związane z całą sy-
tuacją, gdyż starałam się znaleźć sobie jakieś zajęcia, by odwrócić uwagę
od tych dramatycznych przeżyć, a potem o nich zapomnieć.
Jednak gdy z uwagą przeanalizowałam źródła mego lęku przed wy-
stąpieniami publicznymi, odkryłam, iż strach i brak poczucia bezpieczeń-
stwa, które odczuwałam w przeszłości, niejako przenosiły się na obecną
sytuację związaną z wystąpieniem przed szerszym audytorium. Zrozu-
miałam, że podświadomie dokonywałam przenoszenia uczuć z przeszło-
ści na teraźniejszą sytuację, co skutkowało poczuciem utraty panowania
nad sytuacją, podobnie jak to było w dzieciństwie. Zwłaszcza wtedy, gdy
miałam przemawiać, czułam się kompletnie zdana na siebie, bez jakie-
gokolwiek wsparcia, dokładnie tak, jak czułam się, będąc dzieckiem.
Ogromnie bałam się ciszy poprzedzającej moje wystąpienia i wpatrzo-
nej we mnie publiczności. To uczucie kojarzyło mi się z sytuacją, jaka
panowała w moim domu rodzinnym wtedy, gdy mieliśmy „ciche dni”
— oznaczały one, że coś się stało albo była to przysłowiowa „cisza przed
burzą”. Starałam się wtedy nie ściągać na siebie uwagi, żeby nie stwarzać
okazji do wyładowania gniewu na mnie. Wtedy siedziałam jak na szpil-
kach — żyłam w ogromnym napięciu i z niepokojem oczekiwałam, że
zdarzy się coś strasznego. I tak właśnie zwykle było. Walka o przetrwanie
sprowadzała się do tego, iż zachowywałam się bardzo grzecznie, nie chcąc
nikomu wchodzić w drogę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • red-hacjenda.opx.pl