Janusz Pajewski - Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Zbiór
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przedsłowie
H
istoria pierwszej wojny światowej od dawna bu-
dzia moje najżywsze zainteresowanie. Pasjonowa
mnie ten moment przeomowy w dziejach Europy
i świata caego, stanowiący przejście od jednej do dru-
giej epoki dziejowej. Wyobraźnię i uczucie pobudzay
zmagania potęg w tej „wojnie powszechnej za wolnoś
ludów”, o którą modli się Adam Mickiewicz. Szcze-
gólne moje zainteresowanie budziy dwa ączące się ze
sobą ściśle zagadnienia: cele wojenne, jakie sobie sta-
wiay mocarstwa wszczynające wojnę, i osiągnięte wy-
niki.
Przystąpiem do opracowania dziejów pierwszej
wojny światowej z niezmierną radością, ale i z obawa-
mi niemaymi.
Radoś dawaa mi praca badawcza, dążenie do
wykrywania prawdy o doniosych wydarzeniach dzie-
jowych, których byem świadkiem dalekim, o ich wy-
nikach, o ich następstwach.
Obawy budzia we mnie okolicznoś, że wojna -
która chronologicznie rzecz ujmując nie stanowi okresu
dugiego, trwaa dokadnie 4 lata, 4 miesiące i 11 dni -
niesie taką mnogoś zagadnień, iż dla badacza nie bę-
dącego specjalistą w wielu dziedzinach syntetyczne jej
opracowanie przedstawia trudności poważne.
Sprawę komplikuje również olbrzymia i ciągle ro-
snąca literatura przedmiotu w wielu językach; jej opa-
nowanie przez jednego autora nie jest możliwe. Ko-
nieczne byo przeprowadzenie selekcji.
Zdecydowaem się jednak pomimo wszystko pod-
ją próbę opracowania ogólnego obrazu dziejów pierw-
szej wojny światowej w przekonaniu, że synteza waż-
nego problemu dziejowego dokonana przez jednego au-
tora ma, czy raczej powinna mie, pewne walory, któ-
rych brak opracowaniom wieloosobowym.
Czytelnika uderzą zapewne dysproporcje pomiędzy
niektórymi częściami książki. Może się wydawa, że
niektóre zagadnienia zostay opracowane zbyt obszer-
nie, inne zbyt wąsko. Dwie są tego przyczyny: niektóre
rozdziay rozbudowaem dlatego, że przywiązuję
szczególną wagę do omawianych w nich problemów,
np. sprawy niemieckie, inne dlatego, że dysponowaem
nowym, nieznanym a interesującym materiaem.
Feci quod potui
i oddaję książkę tę w ręce Czytel-
nika nie bez obaw, ale i nie bez nadziei, że wzbudzi ona
by może bliższe zainteresowanie tym tak doniosym,
a tak mi bliskim okresem dziejowym.
Z maszynopisem zechcieli się zaznajomi prof.
Antoni Czubiński i prof. Andrzej Garlicki. Miy to dla
mnie obowiązek zoży Im serdeczne podziękowanie za
Ich trud i za cenne uwagi.
Niektóre części pracy czytali również moi Ucz-
niowie. Za ich spostrzeżenia serdecznie Im dziękuję.
Gęboką wdzięcznoś winien jestem dr Aleksan-
drze Kosickiej, która wnikliwie przestudiowaa cay
maszynopis. Jej pracy, Jej uwagom zawdzięczam bar-
dzo wiele, zwaszcza gdy idzie o jasnoś i precyzję
wielu sformuowań.
JANUSZ PAJEWSKI, Poznań w styczniu 1988 r.
1. Obraz przyszłej wojny
R
ok 1914 pokaza, że wadze zarówno cywilne, jak
i wojskowe państw, które stanęy do walki, nie rozu-
miay, nie zdaway sobie sprawy z tego, czym jest,
wojna nowoczesna, jakie siy wyzwoli musi, jak gę-
bokie przemiany w życiu ludzkości przyniesie, ile ofiar
pochonie, jak dugo trwa będzie.
Przyszą wojnę widziano w konflikcie między koa-
licjami wrogich sobie państw, upatrywano w bojach
armii zawodowych, ale opartych na powszechnym ob-
owiązku sużby wojskowej; w narodach państw wal-
czących widziano tylko widzów, obserwatorów - nie
czynnik dziaania.
Pierwsi Niemcy mieli wizję przyszych wojen, gdy
tworzyli jeszcze w XIX w. teorię „narodu pod bronią”.
Nie bya to jeszcze wizja „narodu w wojnie”, wizja ca-
ego narodu toczącego wojnę. W narodzie upatrywano
jedynie rezerwuar niezbędnych si, jedynie zbiornik za-
pasowy, skąd armia czerpa będzie potrzebne jej zaso-
by ludzkie i materiaowe. Nie dostrzegano jeszcze
w narodzie niepożytej siy, której armia jest częścią je-
dynie.
Zwracano się do przeszości, spoglądano na wojny
toczone w XIX w. i wyciągano z nich naukę.
Gdy zakończyo się wierwiecze wojen rewolu-
cyjnych i napoleońskich, prowadzono w Europie woj-
ny, ale obejmoway one jedynie częś kontynentu i nie
trway dugo. Tak więc walki w ciągu jednego tylko
miesiąca lipca 1866 r. rozstrzygnęy wojnę Prus prze-
ciwko Austrii i mniejszym państwom niemieckim,
a wojna ta miaa przecież doniose znaczenie dla caej
Europy. Siedem miesięcy trwaa wojna francusko–
niemiecka 1870/71 r., a w jej wyniku Francja utracia
stanowisko pierwszego mocarstwa w Europie. Stanowi-
sko to zajęy Niemcy.
Czy fakty te nie musiay wpyną na tok rozumo-
wania polityków, wojskowych, ekonomistów, publicy-
stów, którzy w ostatnich latach XIX w. gosili pogląd,
że wojna w ówczesnych, nowych warunkach może by
wojną tylko krótkotrwaą?
I czy mogo by inaczej? Rozważania sztabowców
zwracay się ku wielkim bitwom, które rozstrzygay
o losach caej kampanii, ku wielkim bitwom, które wy-
grywa Napoleon, które wygrywa Moltke. Strategia
zniszczenia wzięa górę nad strategią wyczerpania.
Takie poglądy dyktoway w Niemczech plany
Helmuthowi Moltkemu starszemu, Alfredowi Schlief-
fenowi, Helmuthowi Moltkemu modszemu. Takie po-
glądy od końca XIX w. dominoway w myśli strate-
gicznej francuskiej. Ich wynikiem byy francuskie pla-
ny wojenne XIV, XV, XVI, XVII, zapowiadające
szybkie dziaania zaczepne.
Wojna zaczepna, szybkie, byskawiczne, druzgo-
cące zwycięstwo, szybki koniec wojny.
Odosobniony by gos francuskiego pisarza woj-
skowego Emila Mayera, który w 1889 r. pisa, że
wprowadzenie w życie „nowego prochu sprawio, iż
ruch sta się niebezpieczeństwem. Sią jest nierucho-
moś
(immobilite
). To znaczy, że odtąd przewagę daje
defensywa”. Defensywa to wojna dugo trwaa. Spo-
strzeżenie Mayera byo doś zaskakujące, nie znalazo
też szerszego oddźwięku.
Oddźwięku nie wywoay, co już musi zdumiewa,
gosy dwóch poważnych znawców zagadnień wojny,
gosy dwóch mężów, których różnio stanowisko, jakie
zajmowali w spoeczeństwie, których różniy poglądy
polityczne i spoeczne; zgadzali się natomiast z sobą
w jednej tylko, ale ważnej sprawie - jaka będzie przy-
sza wojna? Ci dwaj mężowie to Fryderyk Engels
i Helmuth von Moltke starszy.
Engels pisa w 1887 r. „... Dla Prus–Niemiec nie-
możliwa już teraz żadna inna wojna prócz światowej.
A byaby to wojna światowa niebywaych dotąd roz-
miarów, niebywaej siy. 8 do 10 milionów żonierzy
będzie się wzajemnie mordowao objadając przy tym
do cna caą Europę tak gruntownie, jak nigdy jeszcze
nie objada jej szarańcza. Spustoszenie, spowodowane
wojną trzydziestoletnią, zgęszczone w krótkim okresie
trzech czy czterech lat i rozszerzone na cay kontynent,
gód, epidemie, powszechne zdziczenie zarówno woj-
ska, jak i mas ludowych, zdziczenie wywoane skrajną
nędzą, beznadziejny chaos w naszym sztucznym me-
chanizmie handlowym, przemysowym i kredytowym -
wszystko to skończy się powszechnym bankructwem.
Zaamanie się dawnych państw i ich tradycyjnej mą-
drości państwowej w takich rozmiarach, że korony tu-
zinami toczy się będą po ulicach i nie znajdzie się
nikt, kto by je podniós. Będzie sprawą absolutnie nie-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]